To nie była łatwa rozmowa – wspomina Lorde moment, w którym zadzwoniła do Westa, by zaprosić go do współpracy. Generalnie jestem najgorsza na świecie w rozmawianiu przez telefon z ludźmi, których nie znam. Właściwie to nie umiem nawet zamówić pizzy – przyznaje Nowozelandka. Odkładałam tę rozmowę tak długo jak tylko mogłam, powtarzałam sobie: jest 12:57, zadzwonię o 13:00.
Ostatecznie Lorde zebrała się i poprosiła Westa o pomoc. W efekcie już po kilku dniach artyści znaleźli się wspólnie w studiu nagraniowym w Malibu. Efekty prac poznamy wraz z przypadającą na 20 listopada premierą soundtracku.