fot. mat. pras.
Choć brzmi to brutalnie, dla Ye pozwy sądowe to codzienność. Ten jednak jest szczególny, dlatego spotkał się z ostrą reakcją jego zespołu prawnego. Była pracownica Yeezy Lauren Pisciotta oskarżyła Kanyego Westa o szereg krzywd, w tym o molestowanie seksualne. Kobieta przekonuje, że raper bombardował ją niestosownymi wiadomościami, a kiedy odrzuciła jego zaloty, bezpodstawnie zwolnił ją i nie zapłacił za wykonaną pracę. Dodatkowo Kanye miał ukraść Lauren telefon, by uniemożliwić jej udowodnienie swoich racji. Prawnicy Ye zareagowali bardzo szybko, deklarując, że wszystko, Pisciotta zarzuca ich klientowi, jest nieprawdą.
Pozew przeciwko byłej współpracownicy Westa przedstawia w innym świetle niemal wszystkie elementy, które Pisciotta przywoływała w swoim. Ye stanowczo miał nie molestować kobiety. Przeciwnie – według jego prawników to kobieta miała wielokrotnie go nagabywać i wysyłać mu profesjonalne zdjęcie. W wersji Westa i jego adwokatów kobieta straciła pracę nie „bez powodu” tylko przez brak kwalifikacji i nieuzasadnione żądanie pensji w wysokości 4 mln dolarów. Reprezentanci Kanyego nie mają wątpliwości, że Lauren Philips chce naciągnąć ich klienta i zaznaczają, że kobieta wysuwała wielomilionowa żądania finansowe wobec Yeezy jeszcze przed złożeniem pozwu.
Jao potoczy się sprawa? I czy trafi w ogóle przed sąd, czy też może prawnicy obu stron dogadają się? Przekonamy się z czasem.
