fot. Karol Makurat / tarakum.pl
Po kilku dniach w szpitalu Kamerzysta wraca do domu. Raper nadal nie wie, na co jest chory, ale uznał, że skoro to nie koronawirus, to może się dalej leczyć w domu.
– Wreszcie wyszedłem ze szpitala, co prawda na własne żądanie. Badania potwierdziły, że nie był to koronawirus, dlatego postanowiłem się wypisać. Te pęcherze na ciele mnie przeraziły, ale dalej będę się już leczył w domu – pisał na Instastory raper, który kilka godzin wcześniej pokazywał fanom, w jakim stanie jest jego skóra.
– Nawet nie wiecie, ile nocy nie przespałem, a pomimo to moi fani pisali ze mną nocami, gdy nie mogłem zasnąć przez duszności. Chciałbym już zasnąć, jestem wykończony, ale muszę porozmawiać z przyjaciółmi, którzy na mnie czekali. Te kilka dni zmusiło mnie do przemyśleć… więcej powiem rano – obiecał autor „Afirmacji”.
Kamerzysta trafił do szpitala w weekend, choć deklaruje, że źle czuł się już w czwartek. Raper podejrzewał obecność koronawirusa w swoim organizmie, ponieważ – jak sam pisał – „przez ostatnie dwa tygodnie chodził do studia, mijając Wietnamczyków i Chińczyków”.