foto: mat. pras.
JAY-Z znalazł się w centrum kontrowersji po tym, jak anonimowa kobieta oskarżyła go o gwałt, do którego miało dość po gali MTV VMA w 2000 roku. Sprawa nie trafiła nigdy do sądu, bo prawdomówność oskarżycielki została poddana wątpliwości. Po pojawieniu się teorii, że Jay-Z zawał z kobietą ugodę, jego prawnik Alex Spiro stanowczo zaprzeczył tym doniesieniom. W rozmowie z mediami stwierdził jednoznacznie:
„To całkowite kłamstwo. Nie było żadnej ugody ani wypłaty. Sprawa została oddalona z powodu braku podstaw prawnych.”
Tony Buzbee twierdzi inaczej
Zupełnie inny przekaz płynie ze strony Tony’ego Buzbee, prawnika reprezentującego kobietę oskarżającą JAY-Z. Buzbee utrzymuje, że strony osiągnęły porozumienie, które obejmowało rzekome wycofanie pozwu w zamian za zaprzestanie działań zastraszających wobec jego klientki. Twierdzi również, że prawnik JAY-Z zgodził się wycofać wnioski o sankcje przeciwko jego kancelarii.
Brak dowodów na ugodę w dokumentach sądowych
Jak donosi portal HipHopDX, w dostępnych dokumentach sądowych nie ma żadnego potwierdzenia zawarcia ugody między stronami. Oficjalnie sprawa została oddalona przez sąd z powodów formalno-prawnych, a nie w wyniku porozumienia.
Tło konfliktu JAY-Z vs. Tony Buzbee
Cała sprawa ma swój początek w zarzutach o gwałt, które według JAY-Z są próbą szantażu i zniesławienia. W odpowiedzi artysta złożył pozew o zniesławienie, oskarżając prawnika i jego klientkę o celowe rozpowszechnianie fałszywych informacji dla uzyskania korzyści majątkowych.