
fot. Ewelina "Eris" Wójcik / showtheshow.pl
Wokalista i gitarzysta Metalliki pochwalił się fanom niecodziennym tatuażem. Artysta ozdobił jeden ze swoich środkowych palców charakterystycznym dla Motörhead karcianym pikiem wpisanym w krzyż kawalerski. Tatuaż wykonany przez Coreya Millera ma jeden niecodzienny składnik… do jego wykonania użyto prochów Lemmy’ego Kilmistera.
– Czarny tusz został zmieszany ze szczyptą prochów kremacyjnych, które łaskawie mi podarowano – poinformował w mediach społecznościowych James Hetfield.
Prezentując nową ozdobę, artysta podkreślił rolę Motörhead w karierze jego własnego zespołu.
– Pozdrawiam mojego przyjaciela i wielką inspirację, pana Lemmy’ego Kilmistera. Bez niego nie byłoby Metalliki – zadeklarował James.
Frontman Motörhead, zmarł w grudniu 2015 roku w wieku 70 lat, zaledwie dwa dni po tym, jak ujawnił, że zdiagnozowano u niego raka prostaty. W ubiegłym roku członkowie grupy rozsypali jego prochy na terenie niemieckiego festiwalu Wacken Open Air.
Przypominamy, że 5 i 7 lipca Metallica wystąpi na PGE Narodowym w ramach trasy M72.
Wyświetl ten post na Instagramie