fot. P. Tarasewicz
Na wydanej wiosną płycie „Chudy chłopak” Kali oddaje hołd kilku ikonom rodzimej sceny, m.in. Ostremu, Włodiemu, Guralowi, Rychowi, GrubSonowi, Paluchowi i innym. W wywiadzie dla Newonce.net raper przyznaje, że z racji na formułę czterominutowego utworu nie dał rady pokłonić się wszystkim, którym chciał, podkreślając przy tym, że starał się skupić na tych, do których mu najbliżej.
– Myślę, że ten kawałek jest ukłonem w kierunku rapu i ludzi, którzy tworzyli tę scenę. Według mnie, jeśli ci ludzie odejdą, to ten rapowy dom straci kilka ważnych cegieł w swojej konstrukcji. Bez nich rap nigdy nie będzie wyglądał tak samo, dlatego chciałem okazać im szacunek – mówi Bartkowi Strowskiemu Kali.
Raper podkreśla, że weterani sceny zasługują na szacunek nie tylko ze względu na swój dorobek z przeszłości, ale też na to, co robią dzisiaj. Wskazuje przy tym kierunek, w którym jego zdaniem powinien podążyć polski rap.
– Ciągle pokładam nadzieję w rapowych artystach pierwszej generacji, bo oni mają najwięcej do powiedzenia. Dopóki my żyjemy, dopóty będzie istniał rap z krwi i kości. Mam wrażenie, że jeśli raperzy pójdą w tę stronę [Kali wskazuje leżący na stoliku krążek J. Cole’a „Forest Hill Drive” – przyp. red.], czyli świadomej i niekoniunkturalnej muzyki, będzie dobrze z polskim rapem. Kendrick, Bas, Logic, wspomniany Cole – czekam na takich ludzi na naszym podwórku. Rap ma przyszłość, jeśli będzie swego rodzaju fuzją łączącą przeszłość tej kultury z jej współczesnym obliczem. Sam zamierzam od tej płyty łączyć sample z nowocześniejszymi rozwiązaniami, szybszym tempem – komentuje.
Artysta zaznacza, że jest daleki od jednoznacznej krytyki młodszych kolegów po fachu, choć ubolewa nad promowaniem negatywnych wartości.
– Jako Firma też byliśmy mocno szokujący, radykalni w przekazie i cechowało nas hedonistyczne podejście. Paradoksalnie jednak pod szorstką i agresywną otoczką kryło się dużo więcej i wychowaliśmy w pewnym sensie kilka pokoleń. Solidarność, honor – takie wartości można było wyłapać z naszej twórczości i wielu ludzi nauczyliśmy twardo stąpać po ziemi. Dlatego nie chcę do końca krytycznie podchodzić do młodych ludzi, czego się ostatnio nauczyłem. Trzeba czasami spojrzeć na nich łaskawym okiem, bo to są jeszcze dzieciaki, które popełniają błędy, czasem powiedzą coś głupiego… – zauważa.
Kiedy dziennikarz sugeruje, że Kali i jego koledzy w młodości byli tacy sami, raper ocenia:
– Jeszcze gorsi! Tyle że odznaczaliśmy się szacunkiem. Byliśmy bardziej krnąbrni i mocniej od*****laliśmy, ale szacunek do starszych był nam wpajany od dziecka. Chciałbym tylko, żeby nasz rap szedł w dobrą stronę, a nie tylko flirtował z syntetykiem, plastikiem, upadkiem wartości i moralnym zatraceniem.