fot. mat. pras.
David Gilmour i Roger Waters od lat – delikatnie mówiąc – nie darzą się sympatią. Ostatnie miesiące przyniosły jeszcze większe ochłodzenie stosunków między gigantami rocka. David Gilmour jednoznacznie wspiera Ukraińców w wojnie z Rosją, Waters stoi po przeciwnej stronie barykady. Muzyk zasłynął z proputinowskich deklaracji, które wygłaszał na przestrzeni ostatniego roku kilkukrotnie, ostatni raz kilka dni temu w wywiadzie dla Berliner Zeitung.
– Putin zawsze mówił, że nie interesuje go przejmowanie kontroli nad zachodnią Ukrainą – ani inwazja na Polskę czy inny kraj przy granicy. Jedyne co mówi to: chce chronić rosyjskojęzyczną populację w tych częściach Ukrainy, gdzie mówiący po rosyjsku boją się zagrożenia ze strony skrajnie prawicowego ruchu, który jest zainspirowany puczem na Majdanie w Kijowie. Puczem, który został szeroko zaakceptowany i dyrygowany przez USA – uważa Waters.
Ta i inne wypowiedzi Watersa, odnoszące się zarówno do wojny za naszą wschodnią granicą, jak i do konfliktu izraelsko-palestyńskiego, zmusiły Polly Samson, żonę Gilmoura, do skomentowania słów byłego kolegi swojego męża. Samson nazwała Watersa „zgniłym do szpiku kości antysemitą”, a także „obrońcą Putina, kłamcą, złodziejem, hipokrytą, mizoginem i megalomanem”. Ponadto żona Davida Gilmoura wytyka Watersowi miganie się od płacenia podatków i śpiewanie z playbacku.
Co na to sam Gilmour? Artysta zdaje się całkowicie podzielać zdanie swojej żony, ponieważ podał dalej jej tweeta, dodając od siebie: – Każde z tych słów jest ewidentnie prawdziwe.
Every word demonstrably true https://t.co/KWk4I3bMTN
— David Gilmour (@davidgilmour) February 6, 2023