fot. mat. pras.
Długo jeszcze nie umilkną echa tegoroczne Konkursu Piosenki Eurowizji. Z jednej strony mieliśmy kontrowersje wokół występu Izraela, z drugiej wykluczenie tuż przed finałem jednego z faworytów – Joosta Kleina.
Co dokładnie wydarzyło się w Malmö na kilkadziesiąt godzin przed finałem? Tego do końca nie wiadomo. EBU najpierw zawiesiła Kleina za „bezprawne groźby”, potem postanowiła go wykluczyć. Reprezentant Holandii miał zaatakować słownie jedną z kobiet zapewniających obsługę fotograficzną imprezy, choć spekulowano również, że Joost został usunięty za spięcie z reprezentującą Izrael Eden Golan na jednej z konferencji prasowej.
SPRAWDŹ TAKŻE: Konto Luny zostało zhakowane. Hasło „ola123” nie jest zbyt kreatywne – pisze haker
W Malmö odbywały się liczne protesty, organizatorom zarzucano, że „wybielają” Izrael. Konkurs był zabezpieczany przez wyjątkowo liczne służby, w hali podczas występu Eden Golan było słychać buczenie. Kiedy polski dziennikarz zapytał Golan, czy nie uważa, że jej udział w konkursie może być zagrożeniem dla innych uczestników, moderator konferencji powiedział, że wokalistka może nie odpowiadać na to pytanie. – A dlaczego nie? – zapytał wówczas Klein, co było szeroko komentowane.
Do dziś nie poznaliśmy prawdziwej przyczyny usunięcia Holendra z konkursu, mamy za to zaskakującą wypowiedź Luny. Polka, która zakończyła swój udział w konkursie na wtorkowym półfinale, zdradza, że delegacja Izraela prowokowała innych artystów.
– Co się wydarzyło między Joostem, a izraelską delegacją czy mediami – nie wiem. Natomiast mogę tylko powiedzieć, że media i delegacja Izraela bardzo zaczepiała i prowokowała nas, wszystkich artystów. Ja miałam może takie trochę szczęście w nieszczęściu, że nie brałam udziału w półfinale, w którym brał udział Izrael. Mnie to bezpośrednio nie dotknęło, natomiast dotknęło to bliskich mi artystów. Nie mogę się wypowiadać w imieniu kogoś innego, po prostu, ale były to nieprzyjemne sytuacje, które były niekulturalne i niestosowne – skomentowała Polka.