Hania Rani zapowiada nowy album „Ghosts”

Do sieci trafił nowy singiel artystki


2023.06.24

opublikował:

Hania Rani zapowiada nowy album „Ghosts”

Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl

Hania Rani zapowiada swój nowy album Ghosts, na którym na pierwszy plan wysuwają się jej teksty, muzyka i piękny wokal, a także goście specjalni: Patrick Watson, Ólafur Arnalds i Duncan Bellamy (Portico Quartet).

Kiedy Hania Rani ponownie zaprezentowała się wiosną tego roku z utworem „Hello”, wstępnym zwiastunem jej niezapowiedzianego jeszcze wtedy, nowego albumu Ghosts, najprawdopodobniej zaskoczyło to wielu, którzy pokochali jej twórczość. Nieziemska, ale optymistyczna, frywolna melodia, wymowne klawisze Rhodesa, błyszczące syntezatory i pulsujące rytmy nie wskazywały na styl New Classical, z którym czasami jest kojarzona.

Ale każdy, kto widział Rani na żywo w ciągu ostatnich dwóch lat, może potwierdzić, że muzyka Rani nieustannie ewoluuje i, tak jak sugeruje tytuł albumu, wielokrotnie i z wdziękiem przechodzi między muzycznymi światami: jako kompozytorka, wokalistka, autorka tekstów i producentka.

Ghosts udanie rozwija koncepcje obecne na poprzednich albumach Esja i Home z rozszerzoną, ale wciąż minimalną konfiguracją fortepianu, klawiszy, syntezatorów (przede wszystkim jej Prophet) i zawiera więcej jej tajemniczego, urzekającego głosu.

Jak sama nazwa wskazuje, album czasami jest nieziemski, a nawet eteryczny, a te cechy podkreśla islandzki aranżer / członek Hjaltalín Viktor Orri Árnason (Jóhann Jóhannsson, Hildur Guðnadóttir, Hauschka) i odpowiedzialny za mixy Greg Freeman (Peter Gabriel, Goldfrapp, Portico Quartet). Jednak jego duch jest ciepły, zachęcając do ambitnego podwójnego albumu, który rozwija się w znakomitym tempie, w oparciu o odkrywcze, nowatorskie występy na żywo, takie jak transmisja na żywo z 2022 roku z prestiżowego paryskiego Les Invalides, którą do tej pory ma 3,7 miliona wyświetleń.

„Uwielbiam długie albumy” – mówi Rani – „i chciałbym, aby ludzie słuchali tego jako koncertu, ponieważ jest on w rzeczywistości ukształtowany w ten sposób”.

Ghosts to także album z gośćmi, do Rani dołącza basista i moogista Ziemowit Klimek, który pojawił się także na Home. Patrick Watson tchnął nieziemskie życie w eteryczny „Dancing with Ghosts”, a Duncan Bellamy z Portico Quartet dodał istotne pętle do misternie skonstruowanego „Don’t Break My Heart”, a także do opanowanego „Thin Line”. Również „Whispering House” – napisany i nagrany z jej przyjacielem, Ólafurem Arnaldsem – rzuca spokojne, nieuchronne zaklęcie, podobnie jak lekko barokowa „Nostalgia”, podczas gdy „The Boat” wyczarowuje rozwijającą się atmosferę Music For Animals Nilsa Frahma, a „Komeda” miłość do Pink Floyd. Wielowarstwowy „Moans”, rozkwitająca „Utrata” a delikatnie dramatyczny „A Day in Never” emanuje posępnymi, ale czarującymi smyczkam, A Moon Shaped Pool, w dużej mierze improwizowany „24.03” faluje niekończącymi się załamaniami syntezatorów „.

Teksty są częściowo inspirowane dwumiesięcznym pobytem w małym studiu w szwajcarskich górach, gdzie Rani pracował nad ścieżką dźwiękową do filmu dokumentalnego o szwajcarskim artyście Alberto Giacomettim.

„Miejsce, w którym się zatrzymałam, było kiedyś starym sanatorium w bardzo popularnej okolicy, teraz są tam ogromne opuszczone hotele, a miejscowi mówią, że mieszkają w nich duchy. To rodzaj lokalej legendy i wierzeń – te duchy mają nawet imiona! – Ale kiedy jesteś głęboko w naturze lub w jakimś opuszczonym miejscu, twoja wyobraźnia zaczyna działać na innym poziomie. Zdecydowanie wydarzyły się rzeczy, które były może trochę niewygodne: tłuczenie szklanek i tym podobne”.

Rani zaczęła wyobrażać sobie życie innych ludzi, wykorzystując nieuchwytne postacie duchów do zilustrowania swoich koncepcji. Na przykład „Dancing with Ghosts” bada idee nieobecności we własnym świecie, a „Hello” odnosi się do stanu granicznego między czuwaniem a snem, podczas gdy „Utrata” dotyka mistycznego pojawienia się samej muzyki, a „A Day in Never” natury czasu.

„Krawędź życia i śmierci” – podsumowuje Rani – „i to, co faktycznie dzieje się pomiędzy nimi: to było to, co naprawdę mnie interesowało. Nawet zaśpiewanie słowa „śmierć” było dla mnie szokiem. To takie dziwne słowo do wypowiedzenia na głos, a ludzie się go boją, co było dla mnie niezwykle interesujące. Większość piosenek prawdopodobnie nadal mówi o miłości i tym podobnych rzeczach, ale Ghosts to bardziej moje myślenie o konieczności zmierzenia się z jakimś końcem”.

O ile debiutancka płyta Rani Esja była poświęcona wykorzystaniu jej głównego instrumentu, a na Home podjęła kroki w kierunku pełniejszego wyrażenia swojej sztuki, to Ghosts jest miejscem, w którym łączy swoje różnorodne zainteresowania na czymś, co można nawet uznać za jej pierwszy „prawdziwy” album. Czerpiąc z zamiłowania do różnych artystów, takich jak Enya, The Smile, James Blake i Pink Floyd – nie wspominając o podziwie dla jej gości – i przywołując delikatność Stiny Nordenstam, talent Keitha Jarretta, kunszt Kate Bush i dociekliwe skłonności Pink Floyd, łączy w sobie życiowe doświadczenie muzyczne w jednym cudownym, kosmicznym świecie. Przywitaj się zatem z czymś zupełnie niepodobnym do tego, co kiedykolwiek słyszałeś. Tak brzmi HANIA RANI.

Polecane