Kontrowersje wokół finałowego sezonu „Stranger Things”
Premiera finałowego sezonu „Stranger Things” wywołała falę spekulacji, które rozgrzały internet do czerwoności. Według doniesień brytyjskich mediów miało dojść do napięć między Millie Bobby Brown a Davidem Harbour’em. Aktorce zarzucano złożenie skargi dotyczącej rzekomego zastraszania podczas przygotowań do najnowszych odcinków. Plotki nabierały tempa, a w sieci mnożyły się pytania o atmosferę na planie kultowej produkcji Netflixa.
Doniesienia o konflikcie. Co się wydarzyło?
Wczesne relacje sugerowały, że między aktorami miało dojść do „nękania” oraz poważnego nieporozumienia. Na planie serialu miało zapanować napięcie, które wymusiło wszczęcie wewnętrznego śledztwa. Wkrótce później fani otrzymali jednak zupełnie inny sygnał – Millie Bobby Brown i David Harbour pojawili się razem na ściance podczas wydarzenia promującego finałowy sezon, uśmiechając się do kamer i zaprzeczając wizualnie wszelkim konfliktom.
Millie Bobby Brown zabiera głos i ucina spekulacje
Po premierze sezonu The Hollywood Reporter poprosił Millie Bobby Brown o komentarz w sprawie rzekomego zastraszania. Aktorka, która pracuje z Harbour’em od 2015 roku, od razu rozwiała wątpliwości.
– Kochamy ten serial całym sercem i cenimy naszą przyjaźń bardziej niż cokolwiek innego. Współpraca na planie zawsze była profesjonalna i oparta na wzajemnym szacunku – powiedziała Millie Bobby Brown.
Jej stanowczy głos rozbroił atmosferę podejrzeń, a fani przyjęli te słowa z widoczną ulgą.
Aktorzy prezentują wspólny front
Mimo medialnych zawirowań Millie Bobby Brown i David Harbour wielokrotnie — zarówno na premierze sezonu, jak i podczas sesji zdjęciowych — podkreślali swoją dobrą relację. Ich wspólne wystąpienia, pełne żartów i dobrej energii, miały być jasnym sygnałem, że doniesienia o konflikcie były mocno przesadzone.