Po blisko dekadzie kończy się prawna batalia pomiędzy Keshą a Dr. Luke’em, czyli amerykańskim producentem polskiego pochodzenia Łukaszem Gottwaldem. I trzeba przyznać, że kończy się w sposób zaskakujący. Na miesiąc przed startem procesu sądowego obie strony opublikowały oświadczenia, w których zamykają ten temat, odchodząc od wzajemnych roszczeń. Zaznaczmy przy tym, że obie podtrzymują stanowiska, które zajmowały przez 10 lat.
Kiedy Kesha miała 18 lat, podpisała kontrakt z Dr. Luke’em. Wokalistka miała świetne wejście na rynek – jej debiutancki album „Animal” z 2010 r. debiutował na czele listy Billboardu i osiągnął status potrójnie platynowej płyty w Stanach. Wydany dwa lata później „Warrior” nie poradził sobie już tak dobrze, osiągając pięciokrotnie niższy nakład. Niedługo później Kesha zaczęła oskarżać Dr. Luke’a o napaść seksualną, której ten miał się dopuścić w 2005 r., o molestowanie, dyskryminację na tle płciowym, zadawanie cierpienia psychicznego i fizycznego oraz nieuczciwe praktyki biznesowe. Artystka deklarowała, że podczas jednej z imprez producent odurzył ją, a następnie wykorzystał seksualnie.
Dr Luke nie tylko zaprzeczył oskarżeniom, ale także odpowiedział pozwem o zniesławienie. Kesha przegrała sprawy o molestowanie, co skomentowała oświadczeniem, w którym stwierdziła, że prawnicy producenta proponowali jej wycofanie zarzutów w zamian za zwolnienie jej z kontraktu, który miała z nim podpisany. Teraz wydaje się, że sprawa wreszcie dotarła do końca.
W nowym oświadczeniu Kesha stwierdza, że „zawsze podkreślała, że nie może powiedzieć wszystkiego na temat rzekomego incydentu z 2005”, dodając, że „tylko Bóg wie, co wydarzyło się tamtej nocy”. Wokalistka stwierdziła jednocześnie, że jedyne na co teraz czeka, to zamknięcie tej sprawy, co pozwoli jej otworzyć nowy rozdział w życiu. Dr. Luke również opublikował oświadczenie, w którym napisał: „Choć doceniam, że Kesha ponownie deklaruje, że nie może opowiedzieć, co wydarzyło się tamtej nocy w 2005, zapewniam, że nie wydarzyło się nic. Nigdy jej nie odurzyłem, nie napadłem jej. Nikomu nie zrobiłbym czegoś takiego. Przez 10 lat walczyłem o oczyszczenie imienia dla dobra mojej rodziny. Naszedł czas, by zamknąć ten temat i ruszyć do przodu. Życzę Keshy dobrze.
