fot. Rafał Kudyba
Na początku października do sklepów trafił nowy album Strachów Na Lachy zatytułowany „Piekło”. Na krążku znalazło się sporo goryczy wobec aktualnej sytuacji społeczno-politycznej w Polsce, stąd trudno się dziwić, że te tematy pojawiają się również w wywiadach udzielanych przez lidera grupy Grabaża. W rozmowie z Adamem Drygałą z Interii Grabaż zapytany o to, czy lubi Polskę, odpowiedział pytaniem: – A mam inne wyjście?
Na sugestię, że mógłby po prostu nie lubić swojego kraju, muzyk odparł: – No nie, właśnie taka jest odpowiedź. Nie znoszę tego kraju, ale z drugiej strony jestem od niego uzależniony i syjamsko z nim zrośnięty. Nie mógłbym funkcjonować poza nim. Nawet jak jestem gdzieś daleko stąd, na wakacjach, to zawsze przychodzi taki moment, że myślę sobie: „No dobra, czas wracać”. Przychodzi taka konstatacja, że musisz do tego piekła wrócić. Do ludzi, z większością których się nie zgadzasz i których nie lubisz. Bo są okropni. Ale z drugiej strony, nie mógłbym być sobą zagranicą.
Dziennikarz zapytał muzyka, czy rozważał kiedykolwiek wyprowadzkę na stałe, ale Grabaż nie ukrywa, że nie widzi takiej możliwości. – Próbowałem to sobie nawet wyobrażać, bo jest kilka ładnych miejsc na Ziemi, ale… tam jest w sumie tak jak tu, tylko ludzie mówią w innych językach. A skoro już o językach mowa, to nigdy w życiu nie nauczę się tak mówić i tak myśleć, jak to robię po polsku. Więc nic by z tego nie wyszło. Polska i ja jesteśmy na siebie skazani – mówi artysta.