„Dziennikarstwo kojarzyło nam się zawsze z wysoką jakością merytoryczną, profesjonalizmem, etyką zawodową – czyli tym, czego Wojewódzkiemu zupełnie brak. Przeżywaliśmy go już w „Idolu”, w „Mam talent”, w jego własnym szoł.
Dziś mówimy sobie wyraźnie stop. Dominująca od samego początku autopromocja, oparta na różnej formie kompromitacji osób uczestniczących w programach z jego udziałem, co prawda wyniosła go o wiele wyżej od nich samych, ale mnie zdecydowanie się już przejadła. Nie chodzi mi o to, co o mnie myśli, bo to jego sprawa, ale o sposób, w jaki mnie atakuje.
Lukratywna posadka w „Polityce” zobowiązuje go do obierania na celownik wytypowanych osób i atakowania ich w sposób umożliwiający dalsze lansowanie się i pewne zyski, a wszystko w atmosferze ogólnego skandalu. Na skutek takich działań stałam się jego kolejną ofiarą.
Gdyby rzeczywiście tak bardzo interesował się moją osobą wiedziałby, że nie planuję rozbieranej sesji w Playboyu, o czym napisałam w oświadczeniu, które zamieściłam na mojej oficjalnej stronie internetowej, dwa tygodnie przed publikacją jego tekstu. Jak jednak się domyślam, tylko tego typu działania i taka postawa, to przepustka do kolejnego Porsche.”