fot. mat. pras.
Artysta, który dał Wam Szybki Szmal w kilku odsłonach, Benzynę i sporo powodów, żeby mówić „ten auto-tune to już przegięcie”, wraca z 15 nowymi wyprodukowanymi i zarapowanymi przez siebie utworami. Album „Kalifornia” to zwyczajowa hiphopowa zadziorność ubrana w przystępną, piosenkową formę, adekwatną do tego, co dzieje się we współczesnej muzyce miejskiej. Obrazki z dobrego życia dorosłego faceta wiążą się z tym, co przy kładzeniu wersów na beat zawsze było kluczowe – pełną swobodą w twórczym wyrażaniu się i wierności własnym przekonaniom.
– Mój przekaz na nowej płycie jest prosty i wybrzmiewa w większości utworów. To jednym słowem: „Wygrałem!”. Mam wszystko, co chciałem: willę z basenem, Gucci i Cartiera. I nadal mogę robić wszystko, co chcę. Mam fajne studio, spoko ziomków chętnych do nagrywania kolejnych projektów, ale przede wszystkim mam wciąż rosnący w moim odczuciu walor artystyczny czy twórczy – mówi 2$z Kali.
To wszystko doskonale widać w promującym płytę, zilustrowanym animowanym teledyskiem „Karltonie” czy słychać w drillującym, nagranym z całą ekipą „Sukcesie”. Oczywiście „Kalifornia” to słodki dym, dużo ciekawych porównań i śpiewne flow, ale na zróżnicowanej płycie znajdziemy też publicystykę („Mocny”), gorzkie wspomnienia (kawałek tytułowy, „Pełnia”) w kontrze do spełnionego snu, a także utwory, w których nie zabraknie ani emocji, ani osobistej refleksji („Nie rozpaczaj”).
– Wierzę, że tu chodzi o walor samej piosenki, a nie tylko moc marketingu. Że jest coś autentycznego w tym, co się podoba. Że ta sztuka ukazuje prawdę o człowieku. Prawdę, której inaczej nie da się dostrzec, bo jest nie z tego świata, ale głęboko ukryta w nas – przekonuje 2$z Kali. Dajcie zaprosić się do „jego warowni, jego małej Kalifornii”.
.
Więcej info na Insta @szybki.szmal, TikToku @szybki.szmal, Youtube @SzybkiSzmal oraz na Threads @szybki.szmal.