Przed kilkoma dniami jeden z muzyków Ghost, zapytany o przyczyny sukcesu zespołu w USA i przezwyciężenie początkowej niechęci Amerykanów, stwierdził, że to wszystko jest „zasługą szatana”. „Mamy go po swojej stronie”, dodał.
Jeśli kogoś ta wypowiedź wprawiła w konsternację i zrodziła podejrzenia o satanizm, kapela uspokaja: to w dużej mierze żart. A na pewno zabieg marketingowy.
„Wiele rzeczy, które robimy i mówimy, nie powinno się brać dosłownie. To symboliczne gesty czynione w dużej mierze na potrzeby rozrywkowe”, powiedział jeden z członków Ghost (tożsamość muzyków jest owiana tajemnicą). Za niektórymi hasłami kryje się jednak pewien światopogląd. „Chodzi bardziej o krytykę ludzi, którzy do pewnego stopnia tworzą bajki, by być podłymi dla siebie nawzajem. Jeśli chodzi o nasze koncerty, nie ma się o co denerwować. Proszę spojrzeć na to jak na teatr”.
Ten sam muzyk dodał, że celem Ghost nie jest generowanie złych emocji wśród słuchaczy. Przeciwnie: „Chcemy, by ludzie wychodzili z naszych koncertów uśmiechnięci od ucha do ucha”.
Przypomnijmy, że Ghost wystąpili w warszawskiej Stodole pod koniec maja tego roku.