„Cztery lata temu poznałem kogoś. Miałem 19 lat. On też. Spędziliśmy razem lato i jesień. Przez większość dnia się widywaliśmy. Czas mógł płynąć, a ja widziałem go, jego uśmiech. Dzieliłem z nim swój sen. Gdy sobie wszystko to uświadomiłem, poczułem się, jakby dopadła mnie jakaś choroba złośliwa. Poczucie beznadziei, braku ucieczki, oparcia w kobiecie, z którą byłem, o którą się troszczyłem i którą, jak myślałem, kochałem”, napisał Ocean.
Wokalista dodał, że uczucie nie mogło się przerodzić w związek, ponieważ jego partner również był z kobietą.
„Od tamtego czasu utrzymujemy tę dziwną znajomość, nie potrafię sobie wyobrazić życia bez niego. Trudno jest sobie poradzić z takimi emocjami”, dodał.
W liście Ocean przyznał, że jego obecnej muzyki nie sposób oddzielić od doświadczenia tamtego lata. Miłość do mężczyzny prawdopodobnie by go wyniszczała, gdyby nie praca w studiu.
Z Oceanem solidaryzują się jego kolega z zespołu, Tyler The Creator (nota bene oskarżany jakiś czas temu o homofobię), oraz Russell Simons, jeden z założycieli wytwórni Def Jam.
„Dobrze, że w końcu to zrobiłeś”, napisał Tyler na swoim Twitterze, zaś Simmons opisał moment wyznania Oceana jako „wielki dzień dla hip-hopu”.