Przedstawiciele wytwórni zdecydowali się odpowiedzieć oświadczeniem, w którym czytamy m.in., że Fonografika rozliczyła się z reprezentującą Guovę firmą ONIT co do grosza i… „chuj ich obchodzi co było dalej”.
W przypadku Kajmana Fonografika tłumaczy z kolei, że umowa zakładała wypłatę pieniędzy za sprzedaż na poziomie powyżej 401 egzemplarzy. Nie możemy ujawnić wysokości tantiem, ani wielkości sprzedaży, gdyż nie pozwala na to prawo. Niemniej, nawet debil by się domyślił, dlaczego artysta KAJMAN nie dostał kasy. Niektórzy tak kończą… – czytamy w oświadczeniu, które znajdziecie poniżej.
Odnośnie oświadczenia Fonografiki, to stoi na tym samym poziomie co ta cała firma oraz mój/ich były współ-wydawca – skomentował Kajman. PS. Jak najebany „Laryngolog” (Jacek Caba, szef Fonografiki pracował kiedyś w Klinice Laryngologii Akademii Medycznej Gdańsk – przyp. red.) na piętnastaku SLU mnie całował i dar japę „to jest kajmaaaaaaan” to wtedy byłem odkryciem roku… Pffff! Ja o tym nagram bo o tym ludzie muszą wiedzieć. Złodzieje… @#$%!!!!”
We wszystkich cytatach zachowaliśmy oryginalną pisownię.