foto: P. Tarasewicz
W Halloween na rynku pojawi się nowy album Florence + The Machine zatytułowany „Everybody Scream”. Wydawnictwo promują póki co dwa single – tytułowy oraz wydany w mijającym tygodniu „One Of The Greats”. Co potem? Po wydaniu krążka Florence Welch i jej zespół ruszą w trasę koncertową, która będzie miała również polski przystanek. 7 marca F+TM dotrą do Krakowa, by wystąpić w Tauron Arenie.
Poprzednia trasa Florence + The Machine zakończyła się w 2023 r. W 2024 r. grupa dała zaledwie jeden koncert, uwieczniony na płycie „Symphony Of Lungs”. Sama Florence wystąpiła ponadto na Wembley u boku Taylor Swift, wykonując z nią utwór „Florida!!!” z albumu „The Tortured Poets Department”. W wywiadzie dla „The Guardian” wokalistka zdradziła, jak współpraca ze Swift wpłynęła na nią i jej podejście do kariery.
„To jest cholernie fajne”
– Do tej pory starałam się ukrywać przed upokorzeniami związanymi ze sławą. Ale kiedy wyszłam z nią na scenę stadionu, pomyślałam, że to jest cholernie fajne. Postanowiłam, że muszę coś zmienić – powiedziała artystka.
Florence przyznaje, że sukces Taylor skłonił ją do wytężonej pracy nad swoją karierą. Jednocześnie artystka przyznała, że patrząc na takie gwiazdy jak Chappell Roan, dostrzega, że wyrazistość stała się pożądana, co nie było normą, gdy ona stawała się gwiazdą. – Kiedy stawałam się Florence + the Machine, panowało przekonanie, że jeśli jesteś ekstrawagancki, to jest to udawanie. Wyrażanie swoich wyobrażeń poprzez siebie i swoje ciało było odbierane jako nieszczere, jako chęć zwrócenia na siebie uwagi albo coś irytującego. To sprawiło, że sobie umniejszałam. Na scenie i w sztuce byłam wielka, ale poza sceną robiłam się mniejsza – stwierdziła Florence.