fot. kadr z wideo
To miała być formalność. Teoretycznie trudno o łatwiejszego przeciwnika niż Daro Lew, który w swojej karierze wygrał zaledwie jeden pojedynek, przegrywając jedenaście. Tymczasem w rozgrywanym w formule K1 pojedynku przez moment zanosiło się na niespodziankę. Daro Lew nie padł po pierwszym ciosie, przeciwnie – pierwszy ranił Filipka i przez większość pierwszej rundy zdecydowanie utrzymywał się w grze. Dopiero na niespełna pół minuty przed końcem Filipek posłał go na deski. Daro wstał i pojedynek wznowiono, ale po chwili leżał ponownie i tym razem sędzia zdecydował się zakończyć walkę przed czasem.
Choć Daro nie podał Filipkowi ręki, w wywiadzie w oktagonie pogratulował mu i przyznał, że raper wygrał zasłużenie. Filipek z kolei wspomniał, że wspólnie z Kaźmierczukiem najlepiej wypadli na konferencjach przed galą.
Rekord Filipka po dzisiejszym pojedynku wynosi 3:2. Raper poza Kaźmierczukiem pokonał Tomba i Sobotę, ale przegrał z Rybą i Ferrarim.