Filipek o Mielzkym: „W ch*j nabruździł w moim życiu”

"Wiem, jak się robi muzykę z kumplami, ale może ten melanż odpuść, skoro takie rzeczy gadałeś".


2023.04.08

opublikował:

Filipek o Mielzkym: „W ch*j nabruździł w moim życiu”

fot. Paweł Moszczyński

Kiedy w 2016 roku Filipek nagrał z Pejterem przeróbkę discopolowego hitu „Ona czuje we mnie piniądz”, Mielzky nie zostawił na nich suchej nitki. – Traktujecie hip-hop jak każdą inną chujową muzyczkę. Mówicie, że trzeba się bawić i nie stać w miejscu. Pozwalacie sobie na discopolowe przyśpiewki, publika to akceptuje, BA! Publika wręcz uwielbia Was za to. To są skrajnie różne światy. Kiedyś musieliśmy się tłumaczyć, że wcale nie jesteśmy bandytami i złodziejami. Teraz jesteśmy już tylko wieśniakami. (…) Mogę być zamkniętym „truskulowym” łbem. Naprawdę mogę. Bo jednego mi nie zarzuci nikt. Nigdy nie zdradziłem muzyki, którą pokochałem i jestem w tym konsekwentny – komentował wówczas artysta.

Słuchacze chętnie wypomnieli Mielzky’emu tę wypowiedź przy okazji promocji „clubu2020”, zarzucając mu, że kiedyś prezentował radykalne poglądy, a teraz nagrywa z Young Leosią. Filipek odgryzł się wówczas Mielonowi, pisząc po premierze singla „Malibu Barbie”: – Mielzky, razem z Pejterem zapraszamy cię na sequel tego numeru. Możesz wziąć Leokadię.

Temat wrócił w czasie piątkowego „Hejt Parku” z udziałem Filipka. Filipek wspominając „Ona czuje we mnie pancze” i reakcje sceny na tamten numer, znów odniósł się do Mielzky’ego.

Gruby Mielzky zap***olił wtedy literacki post o tym, jaki ja jestem ch***owy i że „zgwałciłem polski hip-hop”. Pamiętam, kto to lajkował. Te-Tris, Laik – moi idole. Miałem wtedy mocny hejt na samego siebie przez pół roku albo rok. Dosoliłem jeszcze płytą z Edziem („Płytą dekady” z 2016 r. – przyp. red.), to już w ogóle było.

I ja teraz widzę, jak Mielzky wydaje z Young Leosią. Nie miałbym problemu o nią i OK, tylko krowa nie zmienia poglądów, ale taki post w ch*j nabruździł w moim życiu. Poczułem się jak g**no muzyczne. A wcześniej wydałem płytę „Rozdział dwudziesty”, na której były numery „Nienawidzę urodzin”, „Nikt jak ja” itd. Spadła na mnie naprawdę mocna krytyka, każdy mój nowy numer był minusowany.

Gościu zbudował swój kapitał społeczny nie na tym, że miał numery, które miały repeat value, ale były w ortodoksyjnym stylu i ludzie przywiązywali się do słów, które on mówił. I nagle te słowa tracą na znaczeniu – mówił.

Kiedy pojawiło się „Malibu Barbie”, Mielzky krytykę, tłumacząc to specyfiką projektu club2020 i nagrywaniem płyty z ekipą. Filipek miał odpowiedź także na to.

Spoko, ja też byłem na wyjazdach, wiem, jak się robi muzykę z kumplami, ale typie, może akurat ten melanż odpuść, skoro takie rzeczy gadałeś. Ja już nie chcę się nad nim znęcać, bo nic z tego nie mam, a muzycznie też lubiłem jego kawałki. To mi pokazało, że nie ma co przywiązywać się do tej branży, do tych słów, które oni wypowiadają jak Pismo Święte. Ten cały trueschool – je**ć to – spuentował.

Polecane