Mateusz Kołodziejczyk prowadzący fanpage SWAG jak skurwysyn utworzył petycję „Zakaz wydania muzyki dla rapera Filipek”. W treści czytamy: Od kilku lat prowadzę Fanpage Swag Jak Skurwysyn na serwisie facebook, dzięki któremu współpracowałem z masą artystów działających w tym środowisku. Jednak, żaden z tych raperów nigdy nie był tak straszliwie słaby jak Filipek. Filipek ustosunkował się do petycji na fanpage`u: Prosiłbym o podpisanie tej petycji, gdyż tylko ona jest w stanie faktycznie wpłynąć na lejbel tego „artysty” Filipka oraz jego własną osobę. Ostatni kawałek, na którym najebany skakał po autach, przebrany w garnitur z komunii, przelał czarę goryczy. Nie za taki hip-hop mój przyjaciel wyłapał dwójkę w zawiasach śmigając z ziołem na ulicy. U nas na ośce się takich ustawiało raz-dwa, dostałby lepa na twarz, to by tańczył bez muzyki tydzień. Dość tej pedaliady, nie będą nam psuć wizerunku polskiego rapu bekowymi przeróbkami pedały. Ślizg już go prawilnie rozliczył, teraz czas na dalsze środki masowego przekazu. Hip-hop mi łamie serca gdy widzę ten obraz nędzy i rozpaczy do tego stopnia że muszę napierdalać łbem w monitor i zamieszczać filmiki na instagramie. Prosiłbym również o szereg udostępnień tej petycji gdyż jest to jedyne realne zagrożenie dla tego raka Filipka, tej wykastrowanej cioty Pejtera i reszty tych zjebów którzy identyfikują się z jego wersami o niuniach. Z fartem mordeczki! Na to z kolei zareagował autor petycji: To uczucie kiedy dla beki robisz petycje o kawałku nagranym dla beki i mającym pokazywać dystans do siebie i muzyki, a raper, który go nagrał, zaczyna bronić się w komentarzach na Facebooku. To gdzie jest ta beka, ten dystans do siebie? Filipek, man, you played yourself.
W niedzielę o dłuższy komentarzy pokusił się Mielzky: Kochani, nie zrozumiemy się z bardzo prostej przyczyny. Jesteśmy z skrajnie różnych światów. Ja jestem ze świata, w którym nie było miejsca na discopolowe hity, a gdy tylko takowy miał miejsce, natychmiastowo spotykał się z negatywnym odzewem wśród zarówno raperów jak i słuchaczy. To było właściwe. Za to pokochałem tę muzykę, za niezależność, za brak ciśnienia na bycie popularnym, za bycie poza głównymi nurtami i za szczere pierdolenie tego, co próbuje sztuczną popularność zyskać. Tak było. Dzisiaj żyjemy w innych czasach. Wy jesteście z innego pokolenia. W Waszym świecie każdy ruch jest dopuszczalny. Traktujecie hip-hop jak każdą inną chujową muzyczkę. Mówicie, że trzeba się bawić i nie stać w miejscu. Pozwalacie sobie na discopolowe przyśpiewki, publika to akceptuje, BA! Publika wręcz uwielbia Was za to. To są skrajnie różne światy. Kiedyś musieliśmy się tłumaczyć, że wcale nie jesteśmy bandytami i złodziejami. Teraz jesteśmy już tylko wieśniakami. Typami, którzy jak tylko podłapują, że coś stało się popularne, niezależnie czy jest chujowe czy nie, zróbmy remix! Bawmy się! O to chodzi! Nie, pomyłka, o to nie chodzi i nigdy nie chodziło. Po prostu zapomnieliście. Tyczy się to tak raperów jak i słuchaczy. Zapomnieliście. I cały czar muzyczki prysł. Ja mogę być dla Was chujowym raperem, mogę stać w miejscu i się nie rozwijać. Mogę być zamkniętym „truskulowym” łbem. Naprawdę mogę. Bo jednego kurwa mi nie zarzuci nikt. Nigdy nie zdradziłem muzyki, którą pokochałem i jestem w tym konsekwentny.
„Hiphop łamie mi serce kiedy patrze na Was…”
Posted by Jeżozwierz on 16 stycznia 2016