foto: mat. pras.
Już jutro w Częstochowie Filipek i Tomb zmierzą się na gali Fame MMA 4. Na ostatniej prostej przed starciem Filipek przyznał, że sumiennie przepracował ostatnie tygodnie.
– Generalnie nie lubię jakiegoś motywacyjnego pie***enia, ale odj***łem calutki okres przygotowawczy do walki. Ciężko było to pogodzić z koncertami, które najczęściej graliśmy na drugim końcu Polski. Ale jakoś się udało. Na podziękowania przyjdzie jeszcze czas po walce – pisze na Instagramie artysta.
Filipek jest o 20 cm niższy od przeciwnika i o 10 kg lżejszy. Artysta ma świadomość, że czeka go ciężkie zadanie, ale deklaruje, że jest wystarczająco zmotywowany do walki.
– Nie obiecuję, że wygram w sobotę. Czeka mnie ciężkie, cholernie ciężkie wyzwanie. Ale to ja chciałem tej walki, to ja o nią zabiegałem. I to ja cieszę się jak dziecko, że idę się napi***lać z tym typem. W sobotę ciężki nokaut. Albo ja na nim, albo on na mnie. Mam nadzieję.
Nie chciałem, żeby Tomb zbijał kilogramy, może wnieść na wagę nawet 200 kilo. W sobotę #TeamFilipek! – kończy.