Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Filipek błyskawicznie rozprawił się w sobotę z Sebastianem Fabijańskim, doprowadzając do nokautu już po niespełna minucie. Raper komplementuje przeciwnika, doceniając siłę jego ciosów, ale myślami jest już przy kolejnej walce, choć deklaruje też, że chciałby tym razem trochę odpocząć. – Tylko Sobota i Dubiel bili mocniej. Nunesa nie liczę, bo to osobna półka – pisze o Fabijańskim.
Co teraz? Póki co na pierwszy plan wyjdzie znowu muzyka. W drugiej połowie września zobaczymy klip do nowego singla. Wówczas ma ruszyć także preorder płyty, co oznacza, że jeszcze w tym roku na rynku pojawi się album Filipka. Jeśli natomiast chodzi o freak fighty, artysta ma zakusy na jednego z dwóch rywali – Jakuba Koseckiego bądź Koro.
– Chciałbym zawalczyć z kimś w swoich rozmiarach. Wiem, że Jakub Kosecki chce zawalczyć. Mogę dla niego wrócić do MMA i mogę się z nim zmierzyć – zadeklarował Filipek. – To jest gość, który chodził w sukience, zanim to było modne – dodał.
Wczoraj wieczorem podczas instagramowego Q&A raper napisał, że „jest na kursie kolizyjnym” z pięciokrotnym reprezentantem Polski. Jeśli natomiast chodzi o Koro, który znakomicie zaprezentował się w pojedynku z Edziem, Filipek nie ukrywa, że „chętnie zobaczyłby swoją walkę” z nim.
