fot. kadr z wideo
„Ego masz większe niż CR7, nie lecisz na pengę – ups, nie wierzę / Brzydzisz się hejtem, gdy dotyka ciebie, wybrałeś karierę – to twoje więzienie” – nawija w nowym numerze Fabijański. Tym razem raper dzieli się ze słuchaczami tytułowym kawałkiem ze swojej nadchodzącej płyty „Reset”. W utworze gościnnie pojawił się Młody Jimm, który połączył wcześniej siły z Sebastianem w luźnym singlu „Harvey”. „Resetowi” towarzyszy klip, którego zarówno scenarzystą jak i reżyserem jest sam raper.
Sprawdź także: Fabijański: „W polskim rapie do stracenia nie mam nic”
Nowy krążek Fabijańskiego trafi do sprzedaży w przyszły piątek. Na instagramowym profilu Sebastiana możemy już zobaczyć okładkę, za przygotowanie której odpowiada Forin Studio.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Debiutancki krążek Sebastiana „Primityw” ukazał się nakładem Asfaltu. Niestety, współpraca zakończyła się w kiepskiej atmosferze już po jednym albumie.
– Historia mojej pierwszej płyty jest taka – nagrałem ją z Adamem, z Ostrym. Mieliśmy ją gotową do wydania, zmasterowaną już, mieliśmy to wydawać przez Tabasko Nagrania, natomiast pojawił się Tytus i Asfalt. Tam jeszcze było takich dwóch facetów, dwóch moich znajomych, którzy pomagali mi biznesowo. Z racji połączenia interesów na linii „Psy 3” – Asfalt, bo zrobiliśmy z Adamem numer („Psy. W imię zasad” – przyp. red.), który zresztą był moją inicjatywą. Zaproponowałem producentowi, powiedziałem, że robimy materiał muzyczny z Adamem, puściłem jeden czy dwa kawałki i spodobało mu się. Chciał, żebyśmy zrobili numer do „Psów”, więc zrobiliśmy.
Potem dwóch panów producentów filmu było w ciągłym kontakcie z Asfaltem, z Tytusem dotyczącym dopinania szczegółów zrobienia numeru do „Psów”. Dzięki temu pojawił się Asfalt, pamiętam, jak zadzwonił do mnie jeden z tych panów i powiedział, że Tytus jest zainteresowany, żeby wydać moją płytę. Nie ukrywam – mocno się ucieszyłem, bo pomyślałem, że to będzie dobra referencja i stempel jakości w postaci Asfaltu. Nastąpiło moje spotkanie z wydawcą, na którym to Tytus powiedział, że trzeba wymienić wszystkie bity na płycie.
Wierząc w to, że mogę to spokojnie zrobić, ponieważ Ostry jest w tej samej wytwórni, a że jestem naiwny, wierzę w ludzką szczerość i w to, że ludzie ze sobą rozmawiają, byłem przekonany, że nie będzie problemu, jeżeli te bity zostaną wymienione, bo zostanie to przez wydawcę odpowiednio załatwione z Adamem. Powiedziałem o tym Adamowi, rozmawialiśmy o tym kilkukrotnie. Z powodu nie do końca mi znanych motywacji wydawcy wytworzyła się jakaś śmierdząca atmosfera, zaczął się robić smród.
Tytus powiedział mi, że najlepiej brzmię, kiedy jestem na bitach wk***iony. Zaufałem temu, poszedłem w tę narrację. Jak się rozstawaliśmy, powiedział mi, że położyłem płytę swoim wk***em na bitach. Oczywiście wina zawsze jest moja – mówił niedawno Fabijański.
– Nie chcę atakować Tytusa i robić z niego winowajcy, bo to ja de facto udzielałem tych wszystkich wywiadów i mówiłem o hip-hopie i to ja sobie zepsułem start, a nie on. Ja się czułem wtedy mocny, miałem za plecami Adama, z którym zrobiłem album. Wiedziałem, co to jest za album. Że to jest coś, co jest zupełnie inne niż aktualnie się działo. Trochę przycwaniaczyłem z tymi moimi wypowiedziami. Nie żałuję tych wypowiedzi, ale żałuję, że dałem się namówić na zmianę bitów na płycie i tego, że zaufałem, że ktoś chce dla mnie dobrze, a nie dla projektu, który chce sprzedać – dodawał raper.