Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl
Kiedy Sebastian Fabijański i Tomasz Olejnik szykowali się w nocy do wyjścia do oktagonu, doszło do nieprzyjemnie wyglądającej sytuacji. Panowie zaczęli się kłócić, a w pewnym momencie Sebastian „zdzielił z liścia” Tomka. Już po trwającej 11 sekund „walce” panowie przyznali w rozmowie z Hubertem Mściwujewskim, że incydent był – „klasycznym prankiem” (Sebastian użył tego sformułowania w rozmowie z Pudelkiem.
– Nie uderzyłem go w twarz tylko w szyję. Tak naprawdę to się lubimy, a to wszystko było ukartowane. Wymyśliłem ten konflikt, bo uważam, że jest to złoty strzał dla tej sytuacji i w ogóle wszystko się zgadza. Uderzyłem go w szyję. Tomek nie czuje się w żaden sposób „uderzony”. Wszystko jest kontrolowane – zapewnia Fabijański, a stojący obok Olejnik potwierdza.
– Dziękuję ci Tomek, uważam, że aktorsko świetnie to ogarnąłeś – zwraca się do kolegi były już (chyba) zawodnik Fame MMA.