Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Po publikacji singla „Matcha Latte”, w którym Quebonafide użył sformułowania „modern Holocaust”, przedstawiciele fundacji From The Depths zażądali od niego przeprosin, twierdząc, że porównywanie sytuacji z 2020 do Holokaustu jest nie na miejscu. Sebastian Fabijański, który ma za sobą potyczkę z Que stwierdził wówczas, że nie ma co wojować z autorem „ROMANTIC PSYCHO”, ponieważ jego fanbase i tak zagłuszy wszelką krytykę.
Były reprezentant Asfaltu sugeruje, że wersy pod jego adresem, które padły w numerze „Szubienicapestycydybroń” negatywnie odbiły się na jego karierze i nazywa atak Que celowym, obiecując jednocześnie, że to ostatni raz kiedy zabiera publicznie głos w sprawie swojego rywala.
Sprawdź też: Sebastian Fabijański chciał się pogodzić z Quebonafide
– Będąc absolutnie szczerym – nie mam na jego punkcie żadnej obsesji ani kompleksu. Mam złość. Złość, bo użył mojego nazwiska w singlu finalizującym kampanię, będąc świadomym do jak dużej ilości ludzi dotrze ten utwór, jak duża też będzie fala hejtu, która na mnie spadnie, jak mocno mi to utrudni życie etc. Jeszcze aby na pewno nikomu nie umknęło moje nazwisko, wyciszył bit w momencie, kiedy ono pada.
Pomijam już te bzdury o zamkniętej głowie i błaznach. Nie wierzę, że powodem było to, że w wywiadzie dla niewielkiego radia internetowego skrytykowałem jego utwór. Powody musiały być inne. Mam podejrzenia jakie, ale pewnie prawdy nigdy się nie dowiem – ocenia.