fot. P. Tarasewicz
Sebastian Fabijański uprzedzał, że na Fame MMA nie zobaczymy jego, ale jego alter ego. Finalnie artysta zaprezentował się jako Alterboy. – Jeśli nie macie nic przeciwko, to wpadnę z kumplem 🙂 Ma ksywę Alterboy i jest jak Billy Milligan – ma w sobie 24 osobowości. Zapewne co najmniej kilka z nich da poznać, ale nie chcę za niego nic obiecywać – zapowiadał w mediach społecznościowych przed pierwszą konferencją promującą galę.
Wizerunek twórcy nie wszystkim przypadł do gustu. Pisaliśmy już o tym, jak skomentowała go Maja Staśko. Krytyczne komentarze pojawiły się również na jego profilu. Zapytany podczas Q&A o to, dlaczego „jest taki odklejony”, Sebastian odparł:
– Żyjemy w czasach, w których szczerość i chęć bycia wolnym i niepodległym nazywa się odklejeniem. Pozostaje chyba tylko przytakiwać. Ta zaraza jest zbyt głęboko rozsiana, żeby z nią walczyć.
Fabijański jest wyrazisty i naraża się przez to na hejt. Rapujący aktor podkreśla, że opinie na jego temat są na ogół związane z wyżywaniem się, a nie racjonalną krytyką jego poczynań.
– Gdyby ta krytyka była konstruktywna i wynikająca z zasadnych argumentów, to bym się przejmował. Krytyka w moim kierunku jest zwykle kompletnie nietrafiona i niemająca nic wspólnego z prawdą na mój temat. Internetowy hejt to konwencja. To nie jest real. Ludzie w to wchodzą, bo to im daje poczucie władzy – ocenianie, sądzenie itd. To im potrzebne, żeby się podbudować i używają do tego np. mnie 🙂 – ocenił.