Fabijański: „Daleko mi do bufona, bo ilość kompleksów, które mam, nie pozwala mi się za dobrze poczuć”

Raper opowiedział o leczeniu psychiatrycznym i problemach w swojej rodzinie.


2021.05.29

opublikował:

Fabijański: „Daleko mi do bufona, bo ilość kompleksów, które mam, nie pozwala mi się za dobrze poczuć”

Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl

Patrzysz na tę twarz i co widzisz? Arogancję, zarozumialstwo, narcyzm, wrogość, poczucie wyższości, pychę, brak pokory, agresję, złość? Czyli to wszystko co mi od lat przypisują ludzie czy media? – pyta na swoim instagramowym profilu Sebastian Fabijański. Nie da się ukryć, że większość opinii w mediach dotyczących aktora i rapera kręci się wokół przytoczonych przez niego określeń. Twórca zapewnia jednak, że nie mają one nic wspólnego z tym, jaki jest naprawdę.

Przed tygodniem w sieci pojawił się odcinek Dużego w Maluchu z udziałem Sebastiana. Artysta otworzył się w nim, opowiadając Filipowi Nowobilskiemu o problemie alkoholowym w swojej rodzinie i o wydarzeniach, które sprawiły, że zdecydował się podjąć leczenie psychiatryczne.

Jestem dorosłym dzieckiem alkoholika. Ja jestem współuzależniony. Ja jestem uzależniony od tego rollercoastera emocjonalnego, który towarzyszył mojemu dzieciństwu, kiedy mój ojciec był pijany bądź trzeźwy. Jeśli już tak lecimy, to polećmy grubo. Ja po śmierci ojca wylądowałem w szpitalu psychiatrycznym. Półtora roku po śmierci ojca, a w szpitalu byłem trzy miesiące. To była moja decyzja. Ja już nie byłem w stanie wyjść z domu. Ja już byłem w takim stanie, że bałem się swojego cienia – przyznał Fabijański.

Wywiad wywołał mnóstwo emocji wśród fanów jego talentu aktorskiego oraz twórczości muzycznej, więc Sebastian zdecydował się odnieść do niego w poście opublikowanym na instagramowym profilu.

To jest zdjęcie, które zrobiłem do kontynuacji w filmie „Legiony”, miesiąc przed decyzją o tym, że chyba muszę iść do szpitala – pisze raper, publikując poniższą fotografię. – A to oznacza, że to wszystko co inni we mnie widzą i co przypisują, jest po prostu klasycznym czytaniem książki po okładce. Pod tą twardą i grubą fasadą, którą ludzie mylą z tym, co napisałem wyżej, kryje się wystraszony chłopiec, który jest na skraju wytrzymałości psychicznej.

Powiedziałem o tym, że byłem w szpitalu i o problemie alkoholowym w rodzinie dlatego, m.in., że mam już dość robienia za naczelnego bufona RP. Daleko mi do bufona, bo ilość kompleksów, które mam, nie pozwala mi się za dobrze poczuć. Tak samo jak mam dość tkwienia w ciągłej defensywie i bezsensownych próbach obrony przed atakami tych wszystkich, którzy nie wiedzą o mnie nic więcej niż to, co wyczytali w mediach. Na każdym kroku jesteśmy fałszywie oceniani, stygmatyzowani ze względu na poglądy, czy wkładani do szuflad.

Chciałbym, żeby ten wywiad chociaż w niewielkim stopniu spowodował, ze kilka/kilkanaście/kilkaset osób ciut bardziej wnikliwie i życzliwie spojrzy na drugiego człowieka. Chciałbym też, żeby ludzie w końcu przestali traktować leczenie czy nawet hospitalizację psychiatryczną jako coś wstydliwego czy upokarzającego. Przestańmy się bać mówić, że się boimy.

Chciałbym tez, żeby było jasne, że mimo problemu alkoholowego w mojej rodzinie, wiele osób walczyło z tą chorobą (np. mój kochany dziadek, ojciec mamy, który zanim zmarł, nie pił przez około 20 lat), a część nadal walczy.

Nie chcę już nigdy się wypowiadać na podobne tematy, bo to jednak grzebanie w bardzo ciężkich emocjach. Muszę tez podziękować mojemu zmarłemu ojcu za wszystko, co dla mnie i dla mojej rodziny zrobił. Nie umiał dawać miłości, ciepła czy pochwał, ale bardzo ciężko pracował, żebyśmy mogli jak najlepiej żyć, więc w ten sposób pewnie podświadomie chciał zrekompensować nam ten emocjonalny rollercoaster, który codziennie fundował, będąc uzależnionym i poharatanym przez swoje dzieciństwo. Dzięki – kończy raper.

Polecane