fot. Jeremy Deputat
Peja mówił niedawno o spadku popularności związanym z długim stażem na scenie. W przypadku Eminema nie możemy wprawdzie mówić o zmniejszającym się zainteresowaniu, niemniej trudno nie zgodzić się z faktem, że jego ostatnie płyty nie cieszą już tak, jak klasyczne albumy.
Eminema można tytułować na różne sposoby, ale według Gucciego Mane’a nie powinno się nazywać go królem rapu. Na zadane w Rickey Smiley Morning Show pytanie o to, czy Slim nosi hip-hopową koronę, Guwop odpowiedział, że gospodarz programu musi znaleźć lepszego kandydata do tronu.
– Nie słucham go w swoim samochodzie – przyznał Gucci, pytając Smileya: – A czy ty słuchasz go w swoim? Ty i twoja dziewczyna jeździcie, słuchając Eminema?
Może i dla Guwopa Eminem nie jest królem, ale liczby wciąż przemawiają na jego korzyść. Wydane pod koniec sierpnia „Kamikaze” debiutowało na pierwszym miejscu listy Billboardu, sprzedając się w liczbie 434 tysięcy kopii w pierwszym tygodniu (252 to tradycyjna sprzedaż, resztę stanowi streaming), „Killshot”, czyli jedy diss wymierzony w Machine Guna Kelly’ego w ciągu pierwszej doby wyświetlono 38,1 mln razy, co jest youtube’owym rekordem dla rapowego utworu/klipu.
Gucci is me. I don’t know any regular black people who just ride around listening to Eminem in their free time. Or ever, really. #TooManyNapkins pic.twitter.com/FjIeLBh3Wc
— Dark Zuckerberg 🚀 (@STEFisDOPE) 17 grudnia 2018