fot. Karol Makurat / @tarakum_photography
Od kilku dni Doda informuje w mediach, że wspólnie z Marią Sadowską nie mogą dokończyć „Dziewczyn z Dubaju”, bo nie pozwala im na to Emil Stępień, współproducent filmu i były partner (choć formalnie nadal mąż) Rabczewskiej. Wczoraj głos w tej sprawie zabrał sam Stępień, informując, że nie ma możliwości zmiany filmu, ponieważ został on ukończony. Filmowiec przypomniał także, że film był już gotowy do dystrybucji kinowej, ale plany pokrzyżowała pandemia, a przy okazji zarzucił Dodzie, że wykorzystuje film do prywatnych rozgrywek z nim.
– W związku z ostatnimi publikacjami dotyczącymi filmu „Dziewczyny z Dubaju”, wobec pojawiających się w nich nieprawdziwych informacji, czuję się w obowiązku przypomnieć kilka faktów historycznych związanych z tą produkcją. Jednocześnie wyrażam swoje zaniepokojenie tym, że kwestie profesjonalne — wszystkie związane z filmem — stają się bronią wymierzoną przeciwko mnie w walce o czysto osobistych charakterze.
Od początku produkcji pani Dorota i pani Sadowska były traktowane profesjonalnie, i także ich wcześniejsze zapewnienia o zadowoleniu z filmu oraz o zakończeniu prac, traktowałem jako opinie profesjonale i wiarygodne
Mamy już gotową wersję filmu i cały plan dystrybucji. To już nie jest czas na kolejne zmiany „naprędce”. Pani Dorota wielokrotnie podkreślała publicznie, że poświęciła dwa lata życia i ogrom pracy nad filmem, aby obrał on dzisiejszy kształt. Stąd zupełnie nie rozumiem dzisiejszych prób wmówienia opinii publicznej, że film jest niedokończony. Film jest skończony i gotowy do premiery kinowej – komentuje Emil Stępień.
View this post on Instagram
Co na to Doda? Wokalistka zaprzecza, jakoby produkcja została ukończona i jako dowód przedstawia kilka technicznych niedociągnięć wymagających korekty. Poniżej jej odpowiedź na oświadczenie Emila Stępnia.
„Dziewczyny z Dubaju” mają trafić do kin pod koniec listopada. Czy publiczna kłótnia przysłuży się filmowi, czy też może przeciwnie – zobaczymy.