fot. Instagram / @madonna
Podobno muzyka łagodzi obyczaje. Patrząc na dzisiejsze relacje Madonny i Eltona Johna zdecydowanie tak jest, ale przed laty gwiazdy pokłóciły się właśnie o muzykę. W 2002 r. Elton podpadł Madonnie, nazywając jej „Die Another Day” najgorszą bondowską piosenką w historii. Jakby tego było mało, w tym samym podczas rozdania nagród Q Awards John zarzucił wokalistce występowanie z playbacku i generalnie kazał jej się „pie***ić”.
„Striptizerka z wesołego miasteczka”
W 2012 r. znów zrobiło się gorąco. Madonna występowała na Super Bowl, co nie podobało się Eltonowi. Artysta powiedział wówczas, że ma nadzieję, że wokalistka „będzie dobrze udawała, że śpiewa”. Kilka miesięcy później zaostrzył retorykę, nazywając gwiazdę „striptizerką z wesołego miasteczka”.
Powyższe przykłady pokazują, że był to raczej jednostronny konflikt i Madonna nigdy nie wchodziła w medialne przepychanki z Johnem. Wokalistka nie ukrywa jednak, że bolało ją to, co Elton o niej mówił. Na szczęście w weekend za kulisami SNL doszło do historycznego pojednania.
„Pierwszym, co do mnie powiedział, było: 'wybacz mi'”
– Poszłam zobaczyć Eltona Johna w SNL. Przypomniałam sobie, jak będąc w liceum, wymknęłam się z domu, żeby zobaczyć go na żywo w Detroit. Ten koncert zmienił moje życie. Dzięki niemu zrozumiałam, że muzyka ma moc zmieniania świata.
Dowiedziałam się, że Elton John będzie w SNL i postanowiłam pójść. Musiałam się z nim skonfrontować. Gdy się spotkaliśmy, pierwszym, co do mnie powiedział, było: „wybacz mi”. I wtedy zakopaliśmy topór wojenny – relacjonuje Madonna.
Wyświetl ten post na Instagramie