Foto: P. Tarasewicz / CGM.PL
Tegoroczna Eurowizja nie poszła po myśli reprezentacji Polski. Luna zakończyła swoją przygodę w konkursie już na wtorkowym półfinale. Samemu konkursowi towarzyszyło sporo kontrowersji związanych m.in. obecnością reprezentantki Izraela czy ze zdyskwalifikowaniem Joosta Kleina z Holandii. Niektórzy uczestnicy, w tym Irlandka Bambie Thug, próbowali zademonstrować na scenie solidarność z Palestyną, ale EBU cenzurowała ich występy. Sama Bambie Thug zwróciła uwagę Edyty Górniak, która dostrzegła w jej występie promocję satanizmu.
SPRAWDŹ TAKŻE: Drake kupił dom od innej gwiazdy muzyki. Od roku próbuje go sprzedać, ale nie może
– Wygląda na to, że Antychryst robi nam przysługę, aby ludzkość wreszcie się przebudziła. I określiła, jakiego świata chce. Będzie drażnił wszystkie nasze zmysły coraz bardziej. Do skutku. I jeśli ludzkość nie określi swojego serca i sumienia, nie przyjmie mocnej i czystej postawy — tornado zła zniszczy wszystko, co napotka. Jesteśmy już w tej chwili bardzo blisko piekła na ziemi. Zastanawiam się, co jeszcze musi się wydarzyć, żeby ostatecznie wstrząsnąć światem i ludźmi. Na jaki znak ludzie czekają, żeby podjąć wewnętrzną decyzję? Życzę nam wszystkim mądrości, światłości myśli i bezpieczeństwa – komentowała wokalistka.
„Edyta jest, jaka jest”
W wywiadzie dla serwisu Jastrząb Post do słów Górniak odniósł się Andrzej Piaseczny, sugerując, że przydałoby się trochę dystansu do tego, co wydarzyło się na scenie w Malmö.
– Kurczę, żyjemy w takim świecie, który naprawdę powinien być otwarty na różnorodności i ja polecam ten sposób patrzenia na świat. To nie znaczy, że każdy z nas nie może dokonywać własnych wyborów. Edyta jest, jaka jest. Ja jestem, jaki jestem. Inni ludzie są jeszcze inni i każdy z nas ma prawo do wypowiadania własnych opinii na temat tego świata. Natomiast myślę, że odrobina dystansu do rzeczywistości to jest fantastyczna sprawa – stwierdził.