fot. mat. pras.
12 lat temu o Duffy zrobiło się głośno dzięki wielkiemu hitowi jakim był numer “Mercy”. Debiutancki album “Rockferry” odniósł wielki sukces komercyjny. Po nim Duffy wydała jeszcze jeden krążek “Endlessly” (2010) i po prostu zniknęła z szołbiznesu. Dziś dowiedzieliśmy się dlaczego tak się stało. Okazało się, że powodem nieobecności artystki była wielka trauma, z którą zmagała się piosenkarka. Jak przyznała w emocjonalnym wpisie na swoim Instagramie, została zgwałcona, odurzona narkotykami i przetrzymywana przez kogoś przez kilka dni wbrew swojej woli.
– Nie macie pojęcia ile razy chciałam o tym napisać. Nie wiem czy teraz jest odpowiedni moment, żeby o tym opowiedzieć… Wielu z Was zastanawiało się co się ze mną działo przez ostatnią dekadę. Skontaktował się ze mną pewien dziennikarz, to było latem ubiegłego roku i był na tyle cudowny i uprzejmy, że zdecydowałam się o wszystkim mu opowiedzieć. Musicie mi zaufać, że teraz wszystko jest w porządku, ale zostałam zgwałcona, odurzona narkotykami i przez kilka dni byłam więziona. Przeżyłam. Dojście do siebie zajęło mi trochę czasu. Nie ma prostego sposobu, żeby o tym opowiedzieć. W ciągu ostatnich 10 lat wiele razy starałam się poczuć słońce w swoich sercu i teraz ono świeci. Jeśli zastanawiacie się dlaczego o tym nigdy nie zaśpiewałam, to tłumaczę wam, że nie mogłam śpiewać z głębi serca, bo było ono złamane. W najbliższych tygodnia opowiem wam o tym wszystkim w wywiadzie, który będę publikowała (…)
Chciałam wam podziękować za lata kiedy mnie wspieraliście i byliście moimi przyjaciółmi. Proszę uszanujcie to wszystko, bo to dla mnie bardzo delikatny krok. Nie chciałabym żebyście ingerowali w moje życie rodzine. Wspierajcie mnie aby to wszystko okazało się pozytywnym doświadczeniem – napisała Duffy.