– Leżałam na łóżku. Nagle pojawił się obok mnie duch. Najpierw leżał na plecach, ale później odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie. Wszystko przez niego prześwitywało – powiedziała Baron jednej z waszyngtońskich stacji telewizyjnych.
Kobieta jest przekonana, że Morrison nawiedza jej dom, ponieważ, jako nieszczęśliwa dusza, pragnie wrócić do miejsc, które miło wspomina.
Morrison zmarł w 1971 r. w Paryżu. Za oficjalną przyczynę zgonu uznaje się przedawkowanie narkotyków, choć istnieje spora grupa fanów, którzy wierzą, że frontman The Doors upozorował własną śmierć i wciąż żyje.