Od czasu premiery zeszłorocznej EP „Kill Yourself” The Stubs zdążyli między innymi zagrać na OFF Festivalu i Open`erze, doczekali się też nominacji do nagrody MTV EMA. Skąd więc wisielczy tytuł płyty? – Trzeba jakoś animować sprzedaż płyt a lepszego pomysłu niż samobójstwo jeszcze nie wymyślili – tłumaczy genezę tytułu wokalista i gitarzysta Tomek. – Nie no, samobója strzelać sobie nie zamierzamy. Chyba aż tak źle ta płyta nie wyszła. Ja przynajmniej jestem zadowolony z efektu – dodaje perkusista Radek.
Dobrym kierunkowskazem dla „Second Suicide” jest zeszłoroczny singiel „Rudy`s Blue Boogie”, do której powstał teledysk autorstwa Janka Kozy, choć… – U nas kierunkowskaz nigdy… Nie… Zawsze… Tak, zawsze wskazuje co najmniej dwa kierunki. Chyba lekko poluzowaliśmy gumę – ostrzega Tomek.
Nagrania ponownie miały miejsce w stołecznym studio Mustache Ministry pod okiem Marcina Klimczaka z The Black Tapes. – Współpraca z Marcinem przychodzi nam łatwiej niż cokolwiek innego. Doskonale się rozumiemy i wiemy o co nam nawzajem chodzi – komentują muzycy. A jakie nadzieje wiążą z nową płytą? – Polacy nie słuchają rock and rolla i nie mają do siebie dystansu a te dwie rzeczy, w moim mniemaniu, w znacznej mierze definiują ten zespół. Chcielibyśmy grać jak najwięcej koncertów, nic więcej.
Na „Second Suicide” trafi 12 piosenek. Przedsprzedaż ruszy w marcu za pośrednictwem sklepu krakowskiej wytwórni Instant Classic (http://instant-classic.8merch.com/), która jest wydawcą płyty. Z kolei 10 kwietnia, w warszawskim Powiększeniu, odbędzie się koncert z okazji premiery. Obok The Stubs wystąpią też We Are Idols i Poison Heart.