fot. mat. pras.
Konflikt Drake’a z Kendrickiem Lamarem zweryfikował kilka przyjaźni, muzycznych i nie tylko. Spór odbił się na relacjach rapera z gwiazdą NBA – graczem Sacramento Kings Demarem DeRozanem. DeRozan przez lata bronił barw Toronto Raptors, z którymi Drake jest żywo związany. Panowie się zaprzyjaźnili, Drake wypowiadał się o koszykarzu w samych superlatywach, wymieniając go wśród legend Raptors.
Drizzy propsował sportowca nawet po jego odejściu z drużyny z Toronto, ale w tym roku nastał kres. Demar DeRozan to rodowity Kalifornijczyk, człowiek z Compton. Kiedy więc między Drake’em a Kendrickiem Lamarem rozgorzał beef, dla ówczesnego gracza Chicago Bulls naturalnym wyborem było wsparcie K.Dota. DeRozan wystąpił w klipie do „Not Like Us”, pojawił się także na koncercie Kendricka w hali Kia Forum, na którym byli m.in. James Harden, Russell Westbrook i LeBron James. Dla Drake’a to było zdecydowanie zbyt wiele.
SPRAWDŹ TAKŻE: Justin Bieber przeszedł przez piekło u Diddy’ego
W weekend Raptors podejmowali u siebie Kings. W trakcie meczu zastrzeżono numer Vince’a Cartera – ikony Raptors. Koszulka legendarnego dunkera jest pierwszą zastrzeżoną przez klub z Toronto. Drake dał wówczas do zrozumienia, że Carter OK, ale jeśli klub zechce kiedyś uhonorować DeRozana, on się na to nie zgodzi.
– Jeśli kiedykolwiek powiesicie baner DeRozana, sam pójdę i go zdejmę – zadeklarował Drake.
Demar odniósł się do słów rapera podczas konferencji prasowej, dając do zrozumienia, że się go nie boi.
– Cóż, będzie musiał się trochę powspinać, żeby go zdjąć. Życzę mu powodzenia – powiedział DeRozan.