fot. mat. pras.
Doda była jedną z gwiazd transmitowanego na antenie Telewizji Polskiej i organizowanego przez stację w Wilnie koncertu „Polska w sercu”. Wokalistka publikowała w stories na Instagramie materiały zza kulis, a także repostowała stories z ekranów telewizorów, na których była oznaczona. Wokół jednej z takich wrzutek zrobiło się niepotrzebne zamieszanie.
W trakcie występu w Wilnie Doda wykonała trzy utwory – „Zatańczę z aniołami”, „Wodospady” i „Melodia ta”. Telewizja Polska podpisując ją na ekranach, zamiast wymienić tytuły tych utworów, posłużyła się po prostu używanym w takich sytuacjach słowem „medley”. Doda nie omieszkała wytknąć stacji wpadki, śmiejąc się: – Medley? Fajnie, że nie „3 piosenki”. Tyle że akurat taki zapis da się w prosty sposób wytłumaczyć, bo nie dość, że to powszechna praktyka w sytuacjach, w których artysta wykonuje zbitkę kilku utworów, to jeszcze wypisanie każdego z nich zajęłoby po prostu dużo miejsca na ekranie. Trudno więc zarzucić TVP w tej sytuacji wpadkę.