fot. P. Tarasewicz
Fani Dody musieli czekać na jej nowy album ponad dekadę. Wprawdzie po drodze ukazywały się wydawnictwa koncertowe i płyta z coverami, ale „Aquaria” jest pierwszym solowym krążkiem z premierowymi piosenkami od „7 pokus głównych” z 2011 roku. W nowym odcinku Flintesencji wokalistka przyznaje, że mało brakowało, a tej płyty także by nie było, że materiał powstawał długo i dopiero niedawno zapadła decyzja, by go dokończyć i wypuścić na rynek.
Nowa płyta wokalistki z Ciechanowa to – jak sama mówi – zapis jej najbardziej bolesnych przeżyć. Artystka zmagała się z depresją i wyznaje, że zdarzały jej się chwile, w których chciała się poddać. W nowym odcinku Flintesencji wokalistka opowiada Marcinowi Flintowi m.in. o tym, jak trudno cierpieć, kiedy jest się celebrytką, której każdy ruch jest śledzony przez media, wspomina byłych partnerów, dochodząc do wniosku, że żadne z jej rozstań nie odbyło się z klasą. Doda mówi też o tym, że z czasem poczuła awersję do muzyki rockowej, więc na nowej płycie zdecydowała się sięgnąć po klubowy klimat, wskazuje także swój ulubiony utwór na „Aquarii”.
Zapraszamy do obejrzenia nowego odcinka Flintesencji.