fot. P. Tarasewicz
Doda chętnie chwali się swoją sylwetką, publikując sporo zdjęć w skąpych strojach. Artystka robiła to także podczas ostatnich wakacji w Hiszpanii. Problem w tym, że jedno ze zdjęć nie przedstawia jej tylko duńską instruktorkę jogi.
Wokalistka opublikowała album, który zamiast rajskich wakacji miał pokazywać trudy codzienności. – Kochani, ze względu na wasze liczne prośby w związku z niemożnością zniesienia mojej zaj***stości na zdjęciach z wakacji, wrzucam kilka niepozowanych „zwykłych” – zapowiedziała wokalistka. I tak w albumie znalazły się jej fotka z poczekalni u weterynarza, zdjęcia z plaży w zasłaniającej sporo koszuli, zdjęcie z lotniska oraz fotka, której już w albumie nie zobaczycie.
To nie Doda, to Ida Thoft Marcussen
– Sorry, z naturą nie wygram – napisała artystka, śmiejąc się z tego, że po prostu nie może obejść się bez ujęcia przedstawiającego „jej zaj***stość”. I tak fani na końcu albumu mogli oglądać Dodę na jachcie w czarno-białym bikini. Sęk w tym, że to na zdjęciu jest Ida Thoft Marcussen, która dwa tygodnie temu publikowała zdjęcia z wycieczki do Szwajcarii. Fotka w albumie polskiej gwiazdy była odpowiednio skadrowana, by nie było widać scenerii, w której została zrobiona, niemniej jeśli zobaczycie oba zdjęcia, nie będziecie mieli wątpliwości, że u Dody znalazł się kadr z profilu Dunki.
Doda usunęła kontrowersyjne zdjęcie. Pozostaje pytanie – skoro ma wystarczająco dużo swoich zdjęć, którymi może błyszczeć w internecie, po co sięga po cudze?
Oto zdjęcie z profilu Dody:
A tutaj album Idy:
Wyświetl ten post na Instagramie