Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl
Radiohead powraca na scenę po siedmiu latach
Po siedmiu latach milczenia na scenie, Radiohead ogłosiło powrót z nową trasą koncertową. Zespół, który ostatni raz wystąpił na żywo w 2018 roku, zapowiedział serię 20 koncertów w pięciu europejskich miastach: Madrycie, Bolonii, Londynie, Kopenhadze i Berlinie. Sprzedaż biletów rozpoczęła się w połowie września i zakończyła się błyskawicznie, co świadczy o ogromnym zainteresowaniu fanów .
Dlaczego Radiohead potrzebowało przerwy?
Thom Yorke, lider zespołu, w rozmowie z „The Times” wyjaśnił powody siedmioletniej przerwy:
„Chyba koła po prostu się urwały, więc musieliśmy przestać. Koncerty były świetne, ale pomyśleliśmy: zatrzymajmy się teraz, zanim spadniemy z tego klifu” .
Yorke otwarcie mówił także o swoich przeżyciach po śmierci pierwszej żony, dr Rachel Owen, pod koniec 2016 roku:
„I tak musiałem przestać, bo nie dałem sobie czasu na żałobę” .
Muzyka, choć zwykle źródłem ukojenia, w tym okresie stawała się także bolesnym przypomnieniem straty:
„Bywały momenty, gdy szukałem ukojenia w muzyce i grałem na pianinie, ale dosłownie bolało. Fizycznie. Muzyka bolała, bo przechodziłem przez traumę” .
Odbudowa więzi i powrót na scenę
Gitarzysta Ed O’Brien również szczerze mówił o skutkach trasy koncertowej:
„Do końca byłem psychicznie wyczerpany. Koncerty były w porządku, reszta – nie do zniesienia. Czuliśmy się odłączeni, piekielnie wyczerpani” .
Jednak czas spędzony z dala od sceny pozwolił członkom zespołu na refleksję i odbudowę więzi:
„Dno osiągnąłem w 2021 roku. Jedną z pięknych rzeczy, które z tego wynikły, było uświadomienie sobie, jak bardzo kocham tych ludzi. Spotkałem ich, gdy miałem 17 lat, i przeszedłem od myśli, że nie mogę tego robić ponownie, do uświadomienia sobie, że mamy naprawdę świetne piosenki” .
