foto: Ewelina "Eris" Wójcik / mfk.com.pl
Po dekadzie Cieszanów Rock Festiwal zniknął z koncertowej mapy Polski. Pierwotnie wydawało się, że impreza po prostu nie przetrwała pandemii, ale kiedy w jej miejsce pojawił się Ciesz Fanów Festiwal słuchacze zaczęli się zastanawiać, skąd ten rebranding. Artur Tylmanowski, który przez lata organizował Cieszanów Rock Festiwal opowiedział nam o tym, w jakich okolicznościach stracił prawo do organizowania imprezy, za którą odpowiadał przez lata.
W którym momencie dowiedziałeś się, że tracisz Cieszanów Rock Festiwal? Czy stało się to po wybuchu pandemii, czy też jeszcze przed nią?
Artur Tylmanowski, wieloletni współorganizator Cieszanów Rock Festiwalu: Pewne przesilenie pojawiło się jakoś wiosną 2019, po odejściu Tomasza Roga, wieloletniego dyrektora Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie, dyrektora generalnego i dobrego ducha CRF. Tomek został dyrektorem Muzeum Kresów w Lubaczowie, co niestety wiązało się z jego odejściem z ekipy CRF. W Centrum Kultury i Sportu pojawiła się nowa ekipa. Już wtedy pojawiły się niepokojące sygnały. Byliśmy jednak entuzjastycznie nastawieni do nadchodzącej jubileuszowej edycji. Pamiętam, że zarówno ja, jak i współpracujące ze mną osoby, włożyliśmy mnóstwo energii i dodatkowej pracy w wdrożenie nowych osób w festiwalową machinę.
Zawsze starałem się planować niektóre elementy CRF z dwuletnim wyprzedzeniem, wiele więc spraw toczyło się już swoim rytmem. Zorganizowaliśmy wspólnie 10., jubileuszową edycję, która okazała się zarówno organizacyjnym jak i frekwencyjnym sukcesem. Tym bardziej zdziwiłem się, kiedy w grudniu 2019 roku dostałem propozycję przedwczesnego aneksu mojej doczesnej umowy, w którym agencja Arto-Music&Media miała zostać zdegradowana do roli zwykłego partnera festiwalu, z ograniczonym wpływem na jego kształt. W nowym aneksie odebrano nam nawet miejsce noclegowe na terenie festiwalu. Odbyło się spotkanie z moim prawnikiem, który całkowicie zakwestionował zasadność takiego działania ze strony CKiS pod kątem prawnym i ostatecznie wspólnie zdecydowaliśmy, że 11. edycja CRF będzie organizowana na starych, spisanych w aktualnej umowie zasadach. Podczas tych rozmów miałem już gotowy plan komunikacji CRF 2020, wstępne rezerwacje wśród wybranych zespołów, potwierdzoną współpracę z doczesnymi sponsorami oraz prawie podpisaną umowę na kilkadziesiąt tysięcy złotych z nowym sponsorem (tej informacji już nigdy nie opublikowaliśmy).
Od grudnia hulała już sprzedaż karnetów. Puściliśmy „próbę” zdegradowania Arto-Music&Media w niepamięć i ruszyliśmy do intensywnej pracy nad 11. edycją. W lutym zorganizowaliśmy konferencję prasową połączoną z ogłoszeniem pierwszych zespołów i zmian na terenie CRF. Zapowiadała się piekielnie dobra i dojrzała edycja. Ludzie świetnie zareagowali na nasze plany. Nic więc nie zapowiadało zmierzchu CRFu. W czerwcu 2020 nowa dyrekcja CKiS powołała się na zapis o wystąpieniu siły wyższej i wykorzystując argument pandemii Covid-19, zerwała umowę z moją agencją i odwołała festiwal. Szybko się okazało, że to był tylko pretekst, dzięki któremu CKiS przejął całkowitą kontrolę nad cieszanowskim festiwalem. Impreza jednak wróciła, ale na wszelki wypadek ze zmienioną nazwą.
Kto był organizatorem CRF? Twoja firma czy CKiS? Jeśli twoja firma, to co się stało z pieniędzmi za bilety, które zostały w kasie?
Cieszanów Rock Festiwal przez ostatnie lata miał trzech organizatorów. Miasto i Gminę Cieszanów, lokalne Centrum Kultury i Sportu w Cieszanowie oraz Agencję Arto-Music&Media. Przez lata wypracowaliśmy dość dobrze działający model partnerstwa publiczno-prywatnego.
Gmina dofinansowywała festiwal na poziomie 150-200 tysięcy oraz gwarantowała teren pod imprezę, Centrum Kultury i Sportu było producentem wykonawczym i głównym organem rozliczającym całe przedsięwzięcie, z kolei moja agencja odpowiadała za program artystyczny, komunikację, strategię rozwoju marki CRF oraz pozyskiwanie i obsługę sponsorów. Czasami to my podpisywaliśmy umowy ze sponsorami i przelewaliśmy na poczet festiwalu pozyskane środki. Do 2019 roku ta „machina” działała bez większych zgrzytów. CRF uchodził za jeden z nielicznych przykładów długiej i owocnej współpracy profesjonalnej agencji eventowo-PR-owej z jednostką publiczną. Kiedy Jarocin Festiwal przechodził wizerunkowy i frekwencyjny kryzys wywołany zmianami wśród organizatorów, CRF świętował swoją rekordową, jubileuszową edycję. Aż tu nagle pojawiła się koncepcja „odzyskania” festiwalu dla „lokalsów” i zrobiono to za wszelką cenę.
Nigdy nie rozliczałem się z CKiS za sprzedaż biletów. Posiadałem stałe wynagrodzenie, liczone za edycję, wypłacane w kilku ratach. Pieniądze za bilety za CRF wpływały na konto CKiS i tam też pozostały po odwołaniu Cieszanów Rock Festiwalu 2020. Odwołując 11. edycję w 2020 roku, obiecaliśmy ludziom, że CRF wróci w 2021, a wraz z nim większość ogłoszonych do tej pory zespołów. CRF nie wrócił. Bilety podobno wciąż można zwrócić lub wykorzystać na Ciesz Fanów. Tym sposobem środki, które wypracowała moja agencja, zasilają konto „zupełnie innej” imprezy. Podobnie zresztą jak program artystyczny, który przygotowałem na 2020 i 2021, elementy kampanii promocyjnej itp.
Na ile lat miałeś podpisaną umowę z CKiS? Czy podpisywaliście ją od nowa co roku?
Na początku umowy ze mną były prolongowane co roku. Wówczas tłumaczono, że tak naprawdę nigdy nie wiadomo czy kolejna edycja w ogóle się odbędzie. Pamiętam, że kiedyś decyzja o organizacji kolejnej edycji zapadła dopiero w lutym lub w marcu, a pierwsze zespoły i sprzedaż biletów ogłaszaliśmy w kwietniu. Od początku byłem przeciwnikiem takiego działania ad hoc i namawiałem lokalne władze na długofalowy rozwój marki CRF. Nie da się racjonalnie i skutecznie planować festiwalu nie wiedząc jak długa będzie jego „żywotność”. Po jakimś czasie zdecydowaliśmy się na dwuletni okres umów. Zmiana niewielka, ale dzięki temu mogłem np. skutecznie pozyskiwać sponsorów, co mocno wpływało na finanse festiwalu.
Ile osób razem z tobą było w sztabie organizującym CRF i ile z tych osób zostało w nim po tym, jak odebrali Ci festiwal?
Do tej pory ścisły sztab organizacyjny składał się z dyrekcji CKiS i zarazem producentów festiwalu, przez większość lat byli to Wojciech Świzdor i Tomasz Róg oraz z dyrektora artystycznego i promotora CRF-u czyli mnie. W wiele decyzji i działań promocyjnych włączał się również burmistrz miasta i gminy.
Do tego dochodziło całe kadrowe zaplecze CKiS, fantastyczna księgowa Ania czy Ala i Bożena, wspierające produkcję na terenie festiwalu, obsługa techniczna festiwalu, obsługa logistyczna, ekipa mojej agencji czyli osoby od komunikacji wizualnej, IT, social mediów czy prawa autorskiego oraz partnerzy społeczni działający na polu namiotowym. Ten festiwal tworzyło wielu mieszkańców Cieszanowa i okolic oraz kilku naprawdę dobrych specjalistów związanych z Podkarpaciem.
Wiele z nich teraz pracuje przy Ciesz Fanów Festiwalu. Niektórzy doskonale wiedzą dzięki jakiemu „mykowi” doszło do odsunięcia agencji Arto, inni dopiero się w tym orientują. Do nikogo nie mam pretensji. Każdy ocenia sytuację wedle własnego sumienia.
Organizatorzy CieszFanów Festiwalu sugerują, że Cieszanów Rock Festiwal był kontynuatorem tradycji Breakout Festiwalu. Jak to było? Ostatni Breakout to chyba 2009, a rok później już CRF, czy CRF miało cokolwiek wspólnego z Breakout Festiwalem?
Tak, wszystko zaczęło się od Breakout Festiwalu. Jednak po kilku pierwszych edycjach doszło (nomen omen), do rozłamu pomiędzy władzami miasta a twórcą imprezy. Jeśli dobrze pamiętam w 2010 roku Tomasz Róg z CKiS wymyślił nazwę Cieszanów Rock Festiwal. Od samego początku stawiano na imprezę o podobnym profilu muzycznym, ale o zupełnie nowej tożsamości. Pierwszy raz przyjechałem do Cieszanowa w 2011 roku i ta odrębność była dla mnie czytelna i autentyczna. CRF zaczął budować swoją własną historię bez przesadnego powoływania się na Breakout Festiwal. Powstały zupełnie nowe strony, nowe kanały promocji, wykuwał się zupełnie inny styl organizacji i promocji wydarzenia. Ciężko pracowaliśmy na swoją indywidualność.
Teraz nowa ekipa CKiS pisze, że festiwal w Cieszanowie jest jeden, a jedynie nazwy się zmieniają. Widzę w tym dużo przesady i wizerunkowych wygibasów.
Kto zarządzał profilem na Facebooku i jak to się stało, że zmienił nazwę?
To jest bardzo dobre pytanie. Dlaczego Cieszanów Rock Festiwal nagle okazał się Ciesz Fanów Festiwalem? Być może ta deklarowana przez organizatorów „odrębność” przestała się opłacać? W zeszłym roku na Ciesz Fanów, które zarzekało się, że nie jest CRF-em, przyjechało ok. 350 osób, jakieś 150 osób oglądało koncerty online.
Prawa do profilu na Facebooku, o który pytasz, były przedmiotem sporu i po wypowiedzeniu umowy zapowiedzieliśmy sobie, że spór ten, zgodnie z zapisem z naszej umowy, rozstrzygnie sąd. Centrum Kultury i Sportu postanowiło nie czekać na decyzję sądu i zawnioskowało do administracji Facebooka o przyznanie dostępu do profilu, powołując się na wypowiedzenie umowy. Wcześniej, na mocy moich uzgodnień z wcześniejszą dyrekcją CkiS, agencja Arto, jako współorganizator CRF, była wyłącznym administratorem i właścicielem kanałów w mediach społecznościowych. Ja i moja agencja realizowaliśmy tam autorską kampanię promocyjną CRF. Publikowaliśmy tam autorskie materiały, do których praw nigdy się nie zrzekaliśmy. Wprost przeciwnie. Nasza umowa zwierała dodatkowe zapisy zabezpieczające kampanię #cieszanuje, która od 2018 promowała festiwal i miasto. Prowadziliśmy i rozwijaliśmy konta bez względu na to czy nasza umowa i wynagrodzenia została prolongowana na czas czy np. z powodu lokalnych wyborów, zamrożona na kilka miesięcy. Kilkukrotnie powiększyliśmy liczbę odbiorców i zasięgi kont. Nierzadko inwestowaliśmy w promocję na facebooku czy Instagramie własne środki.
Oczywiście boty z Facebooka nie rozpatrują w takich sytuacjach czegoś takiego jak prawa autorskie, więc prośba CKiS została rozpatrzona pozytywnie i pewnej nocy zostałem usunięty z Facebooka Cieszanów Rock Festiwalu. W styczniu 2020 CKiS zmieniło nazwę konta na FB z Cieszanów Rock Festiwal na Ciesz Fanów. Zrobili to wbrew swoim oświadczeniom na temat odrębności imprez i wbrew przysługującym mi prawom autorskim. Wystarczy teraz przewinąć feed strony Ciesz Fanów aby dowiedzieć się że np. ten niby nowy festiwal CKis-u świętował w 2019 swoje…10-lecie, a wszyscy obecni tam fani tagowali się na Ciesz Fanów Festiwal. To działanie w oczywisty sposób łamie moje prawa autorskie i wprowadza ogromny chaos komunikacyjny. Podobnie jest na Instagramie gdzie zdjęcie będące elementem mojej autorskiej kampanii z 1800 polubieniami, teraz promuje Ciesz Fanów.
Jak myślisz, jak skończy się sprawa Cieszanowa?
Od samego początku deklarowałem otwartość na dialog z władzami Cieszanowa. Jeśli druga strona jest zainteresowana uczciwą i partnerską rozmową, to zapraszam. Przed nami ostateczne rozstrzygnięcie kwestii praw autorskich i bezpodstawnego zerwania umowy. Najbliższa przyszłość pokaże jakimi torami to się potoczy.
Prawdę mówiąc, wciąż trudno mi uwierzyć, że to, co od 2011 do 2019 tworzyłem z pracownikami Centrum Kultury i Sportu, mieszkańcami Cieszanowa i przyjeżdżającymi na imprezę festiwalowiczami, nagle zostało przekreślone. Obecna odsłona cieszanowskiego festiwalu to swoisty powrót do przeszłości, jakbym obserwował pierwszą edycję CRF-u sprzed 10 lat. Tak jakby gdzieś uleciała wieloletnia inwestycja finansów publicznych, ludzkiego czasu i energii.
Rozmawiał: Maciek Kancerek