CGM

Diss Tedego na Mesa wers po wersie: „Promo twojej płyty w tym momencie u mnie mija / Teraz weź zastanów Mes się – po co było się wychylać?”

TDF odpowiedział na "Samicę psa"

2025.09.05

opublikował:

Diss Tedego na Mesa wers po wersie: „Promo twojej płyty w tym momencie u mnie mija / Teraz weź zastanów Mes się – po co było się wychylać?”

Foto: @piotr_tarasewicz / @cgm.pl

O północy Tede opublikował na swoim kanale „3 Komory (extended)”, diss, którego centralnym punktem są „Drimlajny”. TDF odbija tutaj praktycznie każdą rzecz, którą Mes atakował go w swoim dissie „Samica psa”, nawiązuje także do teledysku i sceny pojedynku Mesa z domofonem. Cały tekst numeru „3 Komory” znajdziecie poniżej.

Ej pindo, to tylko intro
Słuchaj lafiryndo, bo to realtalk, eee!

Posłuchaj tego i weź to se przemyśl
Kończymy koncert co był sztosem, jedziemy
Cztery noce poza domem, czas wracać
Pod blokiem Jaca jakiś pacan se hasał
Płyniemy coraz bliżej, czas gna nas
Mam coś do nagrania na tego dzbana
Los sprzyja Tede i do rana mam szansę
Wykonać prosto na KBT transfer
Śmiga van se, łyka tę traskę
Full branding na bokach, szybach i masce
Jak ja wygrywam, to sam se tu awansem
To taki ma van cel – wygrać w tej walce
Rezerwa – zjazd na stację, przerwa
Trrrr, lejemy do pełna
Wchodzę do środka, przed wejściem Kia
Płacę i wiem, że dwóch psów mnie obcina
Fakturka, do widzenia, wszystko miło
Kulturka, wodę z gór mam, żadne piwo
Furka się turla tak jak wcześniеj gibon
Nieźle, kurwa, jadą za nami tą Kią
Do „ijo ijo” mamy jeszczе czwórkę
Wiją się za nami tak kilometrami kurde
Na stówkę będzie kontroluj z patrolu
W końcu – ja pierdolę… kogut!

Stres, jeden pies, drugi pies
Kurwa! O co cho? Co jest?
Stres, jeden pies, drugi pies
Kurwa! O co cho? Co jest?
Stres, jeden pies, drugi pies
Kurwa! O co cho? Co jest?
Stres, jeden pies, drugi pies
Drogówka, a nie CBŚ

Podchodzą do nas, obchodzą pojazd
Ja z tyłu – jak to ja, za kierychą Stroyak
Kontrola drogowa – prawo jazdy, dowód
„Czy panowie znacie kontroli powód?”
Rachunek sumienia w głowie, na oko
Nikt nie ma nic przy sobie – nie chodzi o to
Może żarówki się przepaliły stopom
Nie! Chodzi tylko o to jedno foto
Zrobiła fotkę se ze mną drogówka
Ty Mes to JP, na bank masz z tym problem
Co gorsze – rzucili jeszcze na odchodne:
„Panie Jacku, te ostatnie tracki to są dobre”

A ty masz w oczach błąd
I dłonie masz wilgotne
Wiesz, że to koniec, i to teraz dropnę
A ja wiem, że uwiera ciebie hip-hop ten…

Jesteś debilem ze skillem – i w sumie tyle
Już cię nie szanuję, chociaż kiedyś to robiłem
Nie kwestionowałem nigdy tego, że skill masz
Ale w chwilę mogę ciebie tu… jak Kirbas
Palce ci wygina; Szpilman pianista
Jacek oryginał, wyczyszczam cię do czysta
Spływa jak po kaczce tylko jak idziesz się kąpać
Co innego widzę pipko, jak patrzę do kompa
Twoje odpowiedzi w komciach to jest złoto
To obciach, idioto, to ty robisz to mimo to
Nawet twoim fanom trudniej to wybronić
Bo twoim zachowaniom to brakuje kontroli
Debiutancka walka coming, chcesz mnie pobić?
Ile ty masz lat, homie? Kogo z siebie robisz?
[?], ty na tym etapie już chcesz bić mnie
Ja myślałem, że to rap jest – i bijemy się lirycznie
Znowu wyciągasz te policję, morda (Ej!)
Coś ty się zapisał gdzieś do mafii online?
Mnie to tylko bawi, nie martwi, i to mam tu
A ten mitoman tu korzysta z apki e-gangus
Na chuj mi info o dziadku?
Na chuj mi info, pindo, kto ma ile chat tu?
Ja wpadłem pizdo robić rap tu
Ej, co mnie to obchodzi, kto tu co dostanie w spadku?
Masz coś do moich aut-snów?
Pamiętam, jak nie miałeś prawka, to żeś kiedyś się już raz pruł
Mam o tym w innym kawałku
Nie tracę czasu, bo Jacol zapakuje was do kapsuł
Ty, Piotr, to przecież szrot to Maserati
Dwa najdroższe z aukcji to tyle, co to Audi
I nie jeździłem rok nim fajo – a dwa ponad
Pojebana czerwona fura firmowa
Jak jesteśmy w samochodach, to gdzie Mercedes?
Czy ci ona nie mówiła, że wszystko zabierze?
Szczerze to mam w chuju, a i tak ci nie pasował
Kiedy wysiadałeś z butów, wystawała słoma
Ani słowa już o moich samochodach, ruro
Krata jest przy schodach i przed nami była długo
A te fragmenty pokazują grubo twoje zjebstwo
Weź ogarnij se Pavulon i po prostu zjedz go
Wszystkie wioski zapraszam se na dancefloor
Za to ty na chatę sprowadzasz często se kurestwo
Chcesz czuć się męsko, kiedy zatapiasz swe smutki?
A ja się obawiam, że te kjutki mają fiutki
Kiedy żeś to pisał, chyba żeś artysto kac miał
Końcówa penisa jesteś, nie arystokracja
Rap to rynsztok, racja – a Paryż to Francja
Głupio wyszło, bo przy tobie jest artystą Gracjan
Repolaryzacja przyszła nie wiadomo czemu
Ja reprezentuję rynsztok – co tam kurwo z TVN-u?
A propos występów – miałem info, że jak zachcę jednak zagrać tam se
To wam wtedy zrobię cancel
Falusa wsadź se w szprychy a nie patyk
Patyk to w anusa ci zasadzi kumpel z szafy
Wiem bardzie, bardziej boli cię przegrana
Niż fakt, że jakiś twardziel [?]
O przemocowcach to nie gadaj, bo to zgubne
Głupia sprawa – przemocowcy to są twoi kumple
Jeden opowiadał, jak to bił kobity – ma z nim featy
Drugi pogoniony był z ekipy – to twój sufler
Kurde, płacą ruble za fejkowe konta
Ja robię takeover, by po tobie posprzątać
Boty, fake lajki między bajki włóżmy
Nie jesteś nikim takim, żeby cię robiły służby
I któż by przypuszczał, że tak cię poniesie, ziomek
Żeby się pod domem napierdalać z domofonem
Każdy to zobaczył – widok rozpaczy i nędzy
Dzięki! A kiedyś miałeś taki cięty język

I na tym powinienem już skończyć, ale nie mogę tego tak zostawić
To, że ty mnie nieudolnie obrażasz, to ja mam głęboko tam
Ale tego, że ty fiutku obrażasz moich fanów – to ja już ci nie mogę odpuścić
To, co teraz się wydarza, jest epickie, ale ty nawet o tym nie wiesz
Zapewne ignorancie nie skumasz nawet tego follow-upu
Może ktoś cię uświadomi, jak bardzo jest to dla ciebie upokarzające
Ja to robię teraz dla moich fanów, dla tych, którzy doskonale wiedzą, o co w tym chodzi
Dziękuję ludziom, którzy kibicowali mi w tej rozgrywce
Robię to dla siebie, robię to dla hajsu
Tak, robię to dla fejmu, ej
I dla kultury fujko; NWJ!

Ej, to miało być takie grzeczne i kulturalne
Można powiedzieć intelektualne, ale tutaj tak nie można, bo ty zupełnie tego nie rozumiesz, człowieku
Ja ci muszę po prostu naubliżać, więc nie wiem, czy wciąż tam rzępolisz se na tym swoim instrumencie ty rzępolaku jebany
Ale jak tak, to se dalej rzępol i się mendo pierdol
Szieaaa!

Rzępolu chowany na śródmiejskim podwórku
Jebany, popraw swój szlachecki surdut
Pamiętam cię burku na MTV urkach
To wtedy, kiedy był tam ten beef, żeś coś urkał
Po tej imprezie – dokładnie tej samej
Wyrobiłem sobie o tobie, chamie, zdanie
Po chuj ty się plujesz, ubierz klops na jaźwę
Z nas dwóch ty ćpasz koks, ja jestem [?]
High-classo – źle kończą, jak się sadzą tacy jak ty frustraci
Czwarty z braci Karamazow
Boli-li-li-li to cię ten temat tępa dzido
Chyba jednak nie wiesz, po coś to rozpętał cipo
Piotrku, teraz już za późno jest na odwrót
Jestem trucizną, z której nie da się już odtruć
Także bądź gotów, bo na każdym rogu
Dziś może roić się od twoich wrogów

Yes, Ten Typ Mes
Kim on kurwa jest?
Ten Typ Mes
To już jego kres
Ten Typ Mes
Ma ewidentny stres
Ten Typ Mes, hee-eej

Ty, pizda śliska, to miał być diss track?
Jesteś kawał kurwiska, co sra gównem z piździska
Wyzwiska – ty w to nie umiesz, pliska
Może teraz to zrozumiesz, jak się grubiej pizga
Ja jestem z Kabat, ty jesteś [?]
Jest kutas kumpla do zrobienia, ej, to chap go
No i chuj, i wiesz, nie jestem homofobem
Więc nie obrażam twoich fanów jak ty moich, Pioter
Idź drąga ziomka ssij, obciągaj
Tracisz z bazą kontakt, a Polska to ogląda
Sam żeś se obrał program na swój finał ździro
Trochę głupia mina, bo się grubo porobiło (NWJ!)
Dla mnie jesteś, ziom, nikim; obalam pomniki
Melduj się do berła swego kumpla i [?]
Chciałeś kurwo rapu? No to żeś go dostał
Nie wiem czy na trzeźwo, ale właśnie Mes się osrał

Yes, Ten Typ Mes
Kim on kurwa jest?
Ten Typ Mes
To już jego kres
Ten Typ Mes
Ma ewidentny stres
Ten Typ Mes, hee-eej

Słuchaj, w chuju mam, kto ciebie tutaj słucha
Wypierdalaj z tym badziewiem, nikt cię nie chce tutaj
Ludzi dziś ja to mam wszędzie i ich jestem pewien
Tobie popaliło styki, już jadą po ciebie
Taki jest los hip-hopowca na manowcach
Sam zadarłeś ze mną, to teraz taki los masz
Naprawdę, jak dla mnie, to rację miał PsychoStach
To zabawne, ja doprowadzam do twojego końca
To trzecia zwrotka i nie będzie już quattro
Miał być taki hardcore, a poszło tak łatwo
Gówno będzie śmierdzieć, więc chyba już nie warto
Zawsze będziesz wiedzieć – sam wjebałeś się w to bagno
Promo twojej płyty w tym momencie u mnie mija
Teraz weź zastanów Mes się – po co było się wychylać?
Ewidentnie ja w to mogłem, a ty nie mogłeś
I teraz to masz w ogóle wielki problem, bang!

Yes, Ten Typ Mes
Kim on kurwa jest?
Ten Typ Mes
To już jego kres
Ten Typ Mes
Ma ewidentny stres
Ten Typ Mes, hee-ej