foto: P. Tarasewicz
Pod koniec lipca miał się ukazać nowy solowy album Dioxa „Ultrafiolet”. Artysta, który wydaje krążek samodzielnie, w ostatniej chwili przesunął jego premierę na początek września.
– Moi drodzy – jak wiecie zostałem sam swoim wydawcą i mierzę się z tym pierwszy raz w życiu. Nie sądziłem, pomimo tego że wydałem w życiu dużo płyt, że tak wiele spraw wiąże się z powyższym i niestety rzeczywistość zaskoczyła mnie bardzo mocno (PLASK!) – napisał Diox.
– Z mojej strony więc muszę przeprosić moich fanów, ale z punktu widzenia dobra tego albumu musimy przenieść premierę na początek września (tyle czasu zajmie nam poprawienie błędów które zaistniały, ponowne wytłoczenie krążka wraz z poligrafią, oraz dystrybucja albumu po sklepach w całym kraju). Wszystkich fanów przepraszam najmocniej i z całego serca, ponieważ na 11 premier w moim życiu, jest to druga taka sytuacja – dodał artysta.
W rozmowie z Radkiem Grabarczykiem z kanału NovyTV Diox opowiedział o tym, dlaczego nowy album wydaje własnym sumptem, a nie nakładem Prosto Label, z którym był związany przez lata.
– Moja sytuacja wydawnicza wymagała pewnych ruchów, na które Prosto nie życzyło sobie wyrazić zgody. Ja nie drążyłem tematu, nie próbowałem też naginać się w drugą stronę. Postanowiliśmy, że muzycznie nasze drogi się rozchodzą. Z tego co wiem nadal żyjemy w dobrych układach – powiedział Diox, zaznaczając, że wciąż pracuje z Prosto Wear, czyli odzieżową częścią firmy Prosto. – Widocznie mam trochę inne pomysł na siebie niż Prosto na swoich artystów – dodał artysta.
„Gdybym miał przestać zajmować się muzyką, to już dawno bym to zrobił”
Okazuje się, że decyzja o samodzielnym wydaniu „Ultrafioletu” nie była pierwszym pomysłem członka HIFI. – Myślałem o tym, żeby to wydać gdzie indziej. W pewnym momencie miałem obawy, że może się okaże, że nikt nie będzie chciał sprawdzić mojej muzyki – przyznał.
Czy raper bierze pod uwagę to, że kiedyś będzie musiał zakończyć przygodę z muzyką? – Liczę się z tym, bo zdaję sobie sprawę z tego, że życie jest skonstruowane tak, że czasami robisz coś przez kilka lat i w pewnym momencie to przestaje grać. Piłkarze kończą kariery, zespoły muzyczne kończą kariery. Jeżeli taki dzień kiedykolwiek nastanie, nie będzie to dla mnie jakaś hiperstrata psychiczna i moralna, żebym miał się z tego powodu wieszać. Wydaje mi się, że po długim pikowaniu w dół, jeśli moja kariera miałaby upaść i miałbym przestać zajmować się muzyką, to już dawno bym to zrobił, a skoro robię to nadal, to widocznie nic nie jest w stanie mnie pokonać – podsumował.