fot. mat. pras.
Kiedy w 2013 roku Dawid Kwiatkowski wydawał debiutancki singiel „Biegnijmy”, miał zaledwie 17 lat. Fakt, iż wokalista w tak młodym wieku został idolem rzeszy słuchaczy sprawił, że okrzyknięto go „polskim Justinem Bieberem”. Kanadyjczyk również dotarł na szczyt jako nastolatek, więc to podobieństwo wystarczyło, by przyczepić gorzowianinowi łatkę.
Niemal dekadę później Dawid ma na koncie pięć płyt i mogłoby się wydawać, że ma wszystko, by odkleić od siebie status „polskiego Biebera”. W przeprowadzonej dla Interii rozmowie z Katarzyną Gawęską wokalista przyznaje, że męczy go to, że musi bez przerwy przekonywać ludzi, że jest kimś więcej niż rodzimym odpowiednikiem kanadyjskiej gwiazdy.
Sprawdź także: Margaret: „Nie chcę być ‚d*pą przy kolesiu’ – jestem na to zbyt dumna”
– Wydaje mi się, że od ośmiu lat cały czas udowadniam ludziom, że na polskiej scenie muzycznej jest dla mnie miejsce. Tak jak powiedziałaś, kiedy zaczynałem, byłem dzieciakiem. Moja muzyka dorastała razem ze mną, z moimi myślami, które cały czas dojrzewały. Czy chcę coś teraz udowodnić? Nie. Po prostu robię swoje
Ale nie zmienia to faktu, że zdecydowanie czuję presję. Czuję ją dlatego, że przez lata odklejałem od siebie łatkę „polskiego Justina Biebera”, która została mi przyklejona pewnie dlatego, że przechodziliśmy podobną drogę, czyli ktoś odnalazł nas na YouTube i nas wypromował. Ale nigdy nie tworzyliśmy podobnej muzyki, no i oczywiście nie działam na taką skalę jak on, więc nigdy się z tym nie pogodziłem. No dobra, może nasze fryzury były podobne, ale taka wtedy panowała moda [śmiech] – mówi artysta.
Sprawdź także: Cleo: „Gdybym była facetem, to uczyłabym innych facetów szacunku do kobiet”
W połowie lutego w sieci pojawiło się wideo do premierowego singla wokalisty zatytułowanego „Bez ciebie”. Autorem scenariusza do klipu jest sam Dawid, a główne role zagrali Julia Kuczyńska – Maffashion oraz Michał Kot. Wideo opowiada historię pary, która zmaga się ze swoimi emocjami i relacją, Dawid jest ich obserwatorem i „dobrym duchem”.
– „Bez ciebie” przyszło do mnie we śnie. Obudziłem się o 3 w nocy z melodią w głowie i wiedziałem już, o czym będzie ta piosenka. W naszych czasach łatwo jest nam coś zepsutego po prostu wymienić na nowe i zazwyczaj tak właśnie robimy. A co by się stało, jakbyśmy najpierw spróbowali naprawić to, co nie działa dobrze? Jaki byłby tego efekt?
Spróbuj, zaryzykuj i daj drugą szanse temu, co przynosiło ci szczęście. Właśnie o tym opowiada mój najnowszy singiel, z którym wracam po blisko 2 latach muzycznej ciszy – komentował premierę Dawid.
Singiel „Bez ciebie” jest pierwszym utworem zapowiadającym nowy album artysty. Na jego szczegóły musimy jednak jeszcze poczekać.