– Odpowiedziałem mu: „Człowieku, zapytaj 130 tys. ludzi, którzy w lipcu przyszli na nasz koncert w Anglii. Zapytaj 2 tys. ludzi, którzy spędzili noc życia na festialu South By Southwest” – nawiązał do tamtej sytuacji wokalista Foo Fighters. – To, że rock nie błyszczy na listach przebojów, nie znaczy, że jest martwy. Wiem, co rock znaczy dla mnie. Widzę go, jak żyje, oddycha, za każdym razem, gdy spojrzę w oczy moich fanów.
Zdaniem Grohla rockową otoczkę tworzą nie tylko koncerty na największych stadionach świata, ale także kameralne występy w garażach. Wokalista nawiązał tym samym do ostatniego pomysłu Foo Fighters, którzy zorganizowali konkurs, w którym nagrodą jest występ kapeli właśnie w garażu.
– Co jest fajnego w wielkim studiu z wypasionym sprzętem? Gdzie w tym rock `n` roll? A co z dzieciakami, które wyrzucono ze szkoły, które malują domy i pracują w hurtowniach, by móc wyruszyć w trasę i uciec od wszystkich problemów? Nie lubię robić rzeczy, których ludzie ode mnie oczekują.