fot. Wiktor Franko
Na przestrzeni dekady swojego istnienia O.N.A. zdążyło zapisać piękną kartę w historii polskiej muzyki. Fani od 20 lat trzymają kciuki za to, by zespół wrócił na scenę, ale póki co to się nie wydarzyło. W 2016 r. Agnieszka Chylińska pojawiła się gościnnie na koncercie z okazji 40-lecia działalności Grzegorza Skawińskiego i Waldemara Tkaczyka, co ponownie rozbudziło nadzieje słuchaczy, ale niestety nie doczekaliśmy się reaktywacji ani wtedy, ani nigdy później.
SPRAWDŹ TAKŻE: Metallica uruchomiła nietypową usługę subskrypcyjną dla fanów
Czy temat powrotu O.N.A. jest zamknięty? Goszcząc w „RAPtownych Rozmowach” u Bartosza Boruciaka w MixtapeTV Grzegorz Skawiński przyznał, że niekoniecznie.
– Podejrzewam, że byłaby szansa, ale wszyscy musieliby tego chcieć. Na razie nie wszyscy tego chcą. Tu jest problem, bo zespół O.N.A. to była grupa ludzi, która miała zajebisty flow między sobą. Przepływy energii, myśli. Przez ładnych parę lat fantastycznie się dogadywaliśmy. To była bardzo zgrana ekipa. Była w tym energia. (…) To była zasadnicza część naszej działalności koncertowej, sposobu, w jaki graliśmy, jak to robiliśmy, jak nagrywaliśmy płyty – powiedział artysta.
Skawiński nie ukrywa, że choć sam pomysł mu się podoba, to koncepcja jest opatrzona pewnym ryzykiem
– Jedyna rzecz, której się obawiam, to to, że gdybyśmy spróbowali to wskrzesić… Jestem ciekawy, czy byłby ten vibe, jaki mieliśmy, z którego wszystko się brało. Koncerty były killerskie. To było niesamowite, wszyscy czuliśmy nieprawdopodobną moc. Rzadko się zdarza, że wychodzisz i wiesz, że ta muzyka dociera wprost i wali po łbie. Obawiam się, czy bylibyśmy w stanie wznieść się jeszcze na ten poziom, bo to była istota zespołu. Nie chodzi o to, żeby zagrać trasę, bo nie mam żadnej wątpliwości, że sprawnie odegramy te utwory. Ale cała rzecz polega na tym duchu, który wtedy nas spajał. Jeśli fluidy by wróciły, to wtedy miałoby to sens. Podejrzewam, że wtedy byłoby jeszcze większe pier***nięcie – stwierdził.
Muzyk nie ukrywa, że chętnie zaangażowałby się reaktywację O.N.A. pod warunkiem, że przełożyłaby się ona co najmniej na jedną trasę koncertową. Artysta wyklucza zejście się na jeden występ, ponieważ jego zdaniem nie ma to sensu.