foto: mat. pras.
Mikkey Dee, perkusista Scorpions, a wcześniej wieloletni członek Motörhead dołączył do grona muzyków, którzy musieli zmierzyć się z koronawirusem. Według relacji kolegi – Dona Dokkena, lidera formacji Dokken, Szwed źle zniósł zakażenie COVID-19.
– Rozmawiałem niedawno z Mikkeyem Dee ze Scorpions. Powiedział mi, że wspólnie z żoną zarazili się koronawirusem w Australii. Byli na odludziu, a mimo to to złapali. Zadzwonił do mnie i powiedział: „Don, nie chcesz tego złapać. Nie mogłem wstać z podłogi. Stracił 35 funtów (prawie 16 kg – przyp. red.). Był chory jak pies. Trafił do szpitala i był w bardzo złym stanie. Nie mam pojęcia, jak się zaraził, bo w Australii przestrzegano dystansu społecznego – powiedział Dokken.
Z relacji gitarzysty wynika, że stan Mikkeya Dee jest już dobry.