fot. mat. pras.
Choć pojedynek Filipka z Daro Lwem był emocjonujący tylko przez kilkadziesiąt sekund, przegrany uparcie przekonuje, że panowie powinni zmierzyć się ponownie. Filipek nie pali się do tego pojedynku, bo poza pieniędzmi niczego ciekawego mu on nie przyniesie. Nie zmienia to jednak faktu, że Daro naciska, zwłaszcza teraz – po porażce rapera na Kingyn Boxing z Whinderssonem Nunesem. Reprezentant QueQuality nie daje mu jednak nadziei, o czym dobitnie mówił w przeprowadzonej kilka godzin po pojedynku rozmowie z Mateuszem Kaniowskim.
– Jest to spadnięcie bardzo nisko. Przed chwilą walka z Nunesem i nawet jeśli przegrałem przez nokaut, to przegrałem z Nunesem, a tu znowu perspektywa walki z Darkiem. Wydaje mi się, że nie ma tyle alkoholu, które pozwoliłaby mi to przełknąć. Nie chce mi się nawet o tym gadać, to tak, jakbym wrócił do gimnazjum w Miliczu – podsumował pomysł Daro Lwa Filipek.
Przypomnijmy – Filipek zmierzył się z Brazylijczykiem w co-main evencie gali odbywającej się w hali Wembley Arena. Sędzia zakończył pojedynek w drugiej rundzie. W poniższym materiale raper przyznaje, że przeciwnik był pod każdym względem lepszy, więc nawet gdyby sędzia pozwolił mu wrócić do gry w drugim starciu, to trzecia runda na bank zakończyłaby się przed czasem.