fot. mat. pras.
Beyoncé rozpoczyna swoją długo wyczekiwaną trasę koncertową „Cowboy Carter” – jednak wbrew oczekiwaniom, bilety wciąż się nie sprzedają tak dobrze jak wcześniej. Mimo statusu ikony popkultury i nagrody Grammy za Album Roku, na inaugurujący koncert w SoFi Stadium w Los Angeles pozostało ponad 3 800 wolnych miejsc. Ceny na rynku wtórnym spadły nawet do 20 dolarów.
Instagramowe zapowiedzi, ale niepełne trybuny?
Gwiazda opublikowała w niedzielę teaser na Instagramie, podpisując go: „SHE COMING”. Jednak fani szybko zareagowali ironicznymi komentarzami – sugerując, że „nikt nie przyjdzie”. Mimo medialnego rozgłosu i ogromnych oczekiwań wobec trasy koncertowej, zainteresowanie wydarzeniem pozostaje dość niskie.
Co stoi za słabą sprzedażą biletów?
Nie wiadomo, dlaczego bilety nie rozchodzą się jak zwykle. Czy to chwilowy kryzys wizerunkowy Beyoncé? Czy fani zaspokajają muzyczne potrzeby gdzie indziej? A może chodzi o problemy organizacyjne lub cenowe? Faktem jest, że tuż przed pierwszym koncertem Bey, bilety były nadal dostępne na Ticketmasterze – w cenach od 47 do 331 dolarów.
Show must go on – z publiką czy bez
Niezależnie od liczby sprzedanych biletów, Beyoncé nie zamierza się zatrzymywać. Trasa „Cowboy Carter” odbędzie się zgodnie z planem – a fani wciąż mają szansę na zakup miejsc w ostatniej chwili i przeżycie koncertu jednej z największych gwiazd muzyki pop na żywo.