– Jest wspaniałą artystką. Zawsze wierzyłem w jej możliwości i w inny sposób patrzyłem na jej problemy. Tymczasem, ni stąd, ni zowąd, ona pieprzy głupoty. Szalone jest w niej to, że ma tendencję do opowiadania bajek, gdy ludzie nie zachowują się po jej myśli. Tak jak to, że skarżyłem się na jej materiał – powiedział muzyk na łamach „The Courier-Mail”. – Ironia polega na tym, że najpierw opowiada o mnie takie rzeczy, a później wychodzi na scenę, zachowuje się jak prima donna i gra piosenki, które napisałem. Jeżeli uważa, że moje wsparcie jest nic nie warte, niech nie gra tych utworów.
– Takim zachowaniem pokazuje tylko, jak bardzo niestosowna jest. Od początku ma zadatki na bycie wielkim wykonawcą, ale wszystko to, co powinno być z jej punktu widzenia ważne, w mig niszczy, przez co pozostaje jej tylko własny jad.